15 kwietnia 2005

Dorastanie dorosłych

Trudno rozmawia się z dzieckiem. Wtedy gdy chce się je do czegoś przekonać. A już niemożliwie ciężko rozprawić się z dorosłym dzieckiem. Kiedy na szali kładzie poczucie swojej dziecinnej dumy, a nie kiedy prosi: wytłumacz mi swój punkt widzenia. Nie jest go wcale ciekawe. Dorosłe dziecko zabudowuje się w przekonaniu słuszności swoich myśli. Nie dopuszcza błędów we własnych obliczeniach. Nie daje się dotknąć.

Dla wielu dorastanie jest procesem pozbawionym końca.

1 Comments:

Anonymous Dreamchild said...

Wielu dorosłych omija już nawet początek okresu dorastania szerokim łukiem. Po co się męczyć - stado owiec wyręczy.
...
I tylko potem jest problem, jak się zachować w stosunku do takiego niby-dziecka, pseudo-dorosłego...
I strach, i głupio, i wyobraźnia zdaje się nie sięgać granic, które przekroczyć trzeba, żeby się w tym infantyliźmie, megalomanii, bezmyślności etc. połapać.

Zdecydowanie wolę rozmawiać z małoletnim dzieckiem, niż z tym po 18-tym roku życia.
Przynajmniej jasno, klarownie i na temat.
A ilu rzeczy się człowiek nauczy przy okazji, usiłując wytłumaczyć tajemnice tego i paru innych światów!!! Bo przecież

duma/ciekawość/jeszcze-nie-zgorsza-pamięć-o-sobie-samym-w-tym-wieku nie pozwalają na ucieczkę pt.: "nie mam czasu", "jak dorośniesz, to zrozumiesz", "nie

zrozumiesz".
Chcesz się rozwijać? Rozmawiaj z dziećmi. Tymi prawdziwymi.
Odwagi!

12:34 PM  

Prześlij komentarz

<< Home