12 października 2005

Holendrzy, prosimy o jeszcze!

Wygląda na to, że cała nadzieja w Holendrach. Dotąd panowie "van" pomogli jedynie naszym piłkarzom, ale jakby ich poprosić o wsparcie reszty? Żeby zastąpili choć część z połowy Polaków, którym nie chciało się ruszyć w niedzielę z domu. Żeby zrobili taki mały pomarańczowy pochodzik do urn.

Ja, niżej podpisany, proszę wyluzowany naród holenderski: pomóżcie też polskim piekarzom, lekarzom, uczniom, studentom, bezrobotnym i emerytom. A co tam, pomóżcie też alkoholikom z mojej okolicy i wiecznie strzykającym złością ekspedientkom z mojego spożywczego. Pomóżcie nam wybrać w miarę poważnego prezydenta.

Sam do końca nie wiem czym w polskich warunkach może być ten "poważny prezydent", ale kiedy z dwunastki zrobiła sie dwójka, chyba prościej o decyzję. Mówią, że tak mało nas głosuje, bo ludzie mają gdzieś (tak, właśnie tam) politykę i polityków. Myślę, że to po prostu bardzo wygodne tłumaczenie, pewnie tak stare, jak sama demokracja. I choć powoli tracę nadzieję, że w kraju, w którym najbardziej poczytnym tygodnikiem jest "Tele Tydzień", można się wyzbyć politycznego malkontenctwa, dostrzegam szansę na zmianę podejścia maruderów do życia. Znalazłem ją przypadkiem, w autobusie, bujając się nad czwartą częścią "Lapidarium" Ryszarda Kapuścińskiego.

Mistrz pisze tak: "Ci, którzy dyskutują o chamstwie, mają szczere intencje, ale zbyt wiele złudzeń. Rzecz bowiem w tym, że cham tych dyskusji nie śledzi, a przede wszystkim nie wie, że jest chamem, więc gdyby nawet - płonne marzenie - coś o chamstwie przeczytał - nie weźmie tego do siebie!". Dalej Kapuściński pokazuje ten problem szerzej. Pisze o tym jak jednostka (cham i nie-cham) funkcjonuje w zbiorowości (chamskiej i nie-chamskiej). "Każde społeczeństwo to dwa i więcej społeczeństw, między którymi komunikacja jest znikoma, a często - żadna. W jednym środowisku może krążyć wymiana opinii, poglądów i myśli, o czym inna społeczność może nic nie wiedzieć i nawet tego nie pragnąć."

Inteligencji Czytelników pozostawiam rozstrzyganie kto tu gra rolę chama, czy raczej chamów. Proszę jedynie, żeby - z pomocą Holendrów czy bez - nie ogladać się na... na... właśnie na nich i wybrać. Zdecydować tak, żebyśmy powoli zbliżali się do ideału kiedy nie trzeba wybierać między mniejszym a większym złem.*

* Autor zdaje sobie sprawę, że jest w tym momencie naiwnym idiotą, ale - mając w pamięci poniedziałkowy Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego - proszę mu wybaczyć.

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Tak sobie "smutno" pomyślałam,że tak jak jeszcze długo w dziennikarstwie będziemy cytować Ryszarda Kapuścińskiego jako niepodważalny autorytet, tak w polityce prof. Bartoszewskiego. "Smutne" piszę w cudzysłowie, bo to, że oni są jest świetne, tylko trochę szkoda, że ciągle tylko oni, aczkolwiek są wyjątki potwierdzające regułę. Ja je w każdym bądź razie mam. Pewnie tę ostatnią kampanię nazwą, już nazywają, profesjonalną, z raczej umiarkowanym czarnym PR (to już standard kampanijny nie ma się co oburzać), która potoczyła się po raz pierwszy nie po linii "postkomuna" /"solidarność", ale po linii już niby normalnej(choć co to za normalność!) i w finale mamy wybór między safandułowatym Lechem Kaczyńkim a młodzieńczym mimo,że lekko wychudzonym Donaldem Tuskiem. Nie wiem jakie są programy obu panów, to dla mnie za trudna i za nudna lektura, a ekonomicznie niczego nie potrafiłabym zweryfikować, więc opieram się na obrazie konserwatysta (Kaczyński)contra liberał (Tusk). Ludzie (tacy jak ja, co dzielnie głosują) nie potrzebują cudów ani rewolucji moralnych, tylko rzeczy trudniejszej czyli prawości, ale nie w haśle tylko w czynie. A co do wspomnianej rewolucji moralnej to jest to kwestia tak nieuchwytna, tak delikatna, że jeśli ktoś chce ją robić na zasadzie (politycznej) krucjaty to już się go boję.Dlaczego ludzie nie głosują? Nie wiem:).Bo są leniwi, bo oczekują, że coś się zmieni natychmiast, bo nie wiedzą na kogo głosować i co ten ktoś sobą i swoimi umiejętnościami reprezentuje (to jest problem!), bo nie mają poczucia, że za coś odpowiadają, jeśli są tacy, którzy, na przykład rzucają pety na swoją(!) klatkę schodową to, co ich będzie obchodzić jakiś tam odległy kraj...Polska.

10:36 AM  
Anonymous Anonimowy said...

A propos frekwencji czytałam wczoraj na interii.pl felieton R. Ziemkiewicza "Fetysz frekwencji" z 28 IX no i tam napisał jak tak dużej absencji zaradzić dodając także, że pomstowania niektórych polityków na niską frekwencję pachną obłudą, bo właśnie dzięki temu weszli do sejmu. Nie wiedziałam, że przegralismy macz z Anglią. Myślałam, że jest remis. Kiedy ten drugi gol wpadł?!

8:58 AM  
Blogger Jarosław Kuźniar said...

Pani Mewo, nie wiem. Wiem, ze milo Pania znowu czytac

9:02 PM  
Anonymous Anonimowy said...

:)

9:42 PM  

Prześlij komentarz

<< Home