22 października 2006

Wieś duck

Czy wszystkie wystąpienia premiera Kaczyńskiego muszą być gomułkowskie w ekspresji i treści? Nie muszą, ale są.

Skrajnie spięty wystąpił w ostatnim orędziu, tuż po tym jak przy księżycu zrehabilitował Leppera. Można zrozumieć – nikt nie lubi wychodzić na idiotę. Ale żeby w niedzielę, na lubelskiej wsi nie dać się porwać zapachowi rosołu z kaczki?

Premier pytał gospodarza, co ten trzyma w stodole. – Słomę - usłyszał w zdziwionej odpowiedzi. Obciach jest wpisany w naturę pisu.

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Ja mam już sposób na politykę i polityków-nie włączam telewizora.Od razu człowiek robi się jakiś taki bardziej spokojny, wyciszony...

Mimo tego przytłaczającego klimatu jaki fundują nam ostatnio politycy, za oknami piękne słońce.
Życzę wszystkim stałym bywalcom i Panu,Panie Jarku udanego i słonecznego tygodnia.
I pozdrawiam Panią Marię serdecznie:)

pozdrawiam serdecznie
M

12:08 PM  
Anonymous Anonimowy said...

A ja sie łapię na tym, że serwisy informacyjne w TV oglądam od momentu, gdy kończą się wątki polityczne. Wcześniej jem kolację albo robię sobie herbatę. Zwyczajnie nie mam ochoty słuchać co się dzieje w naszym polskim piekiełku...
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie Panią Marzenę:)
Maria

4:30 PM  

Prześlij komentarz

<< Home