20 lipca 2005

Każdego roku w Międzyzdrojach, "Perle Bałtyku", jak mówi o sobie miasto, ktoś nowy odciska osobistą dłoń na Promenadzie Gwiazd. Coż, jakie gwiazdy taka aleja. Nierówno, but się ślizga, nogę można zwichnąć. - Ale jest klimat - jak mówiła przy rybce para dresiarzy. Rzeczywiście, klimacik niczego sobie. Straszna bieda miesza się z nowobogactwem, śmierdzący śledź z zakropionym cytryną łososiem, zagrzybiony pokój w FWP z wywietrzonym apartamentem w hotelu Amber, opalanie się przy zasikanych i zakupczonych wydmach z pruciem fal na wodnym skuterze. I można by mnożyć przykłady ale po co, w wakacje?