15 listopada 2005

Prawda o braciach

Państwa też tak trzyma? To, że ciężko nie mówić o polityce. Nie? A mnie strasznie. Ale zaczynam się przekonywać do złodziei Księżyca. Im dalej w las, tym bardziej widać jacy są naprawdę.

Dotąd kiedy ktoś mówił, że zachowują się jak więzienni klawisze, że są nieobliczalni, zawzięci jak kamieniarze, że albo ktoś jest z nimi, albo go nie ma dopowiadano, że to pozy na wybory. Że chcą pokazać jacy to są bezkompromisowi w gromieniu patologii, potem się ucywilizują. Guzik prawda. Głosowania za nami, a Kaczyńscy pokazują, że hasło TKM (dla mniej wrażliwych rozszyfrujmy: teraz, kurwa, my) jest elementem ich kodu DNA. Oni tacy są - przerażający w swoim zaślepieniu. Co gorsza cała armia pisowczyków brzmi i wygląda identycznie. To głuche na argumenty roboty, nie ludzie.

Przykład pierwszy z brzegu, Kazimierz Marcinkiewicz. Najważniejsze dla każdego premiera wystąpienie w Sejmie trudno spieprzyć. Dlatego nawet on sobie poradził. Mówił tak, że budził strach. A ja się boję ludzi, którzy idą przez życie z klapkami na oczach jakie zakładano przed laty koniom w kopalniach. Mój strach wywołał też układ głównych spraw: służby specjalne, urzędy antykorupcyjne, biura kontrolujące kontrole, becikowe, rolnicy (czytaj zapłata za głosy Leppera i Giertycha) i gdzieś tam gospodarka. Ona powinna być przede wszystkim, głupcze. Rodziców samych stać byłoby wtedy na wyprawkę dla dzieci, a rolników na paliwo do ciągników, gdyby akurat przestali tankować bimber.

Znów przypomina mi się jeden z najkrótszych i najprostszych opisów egzystencjalizmu, który wyczytałem u cynika Głowackiego: na Marszałkowskiej stoi człowiek i rzyga. Jeden z przechodniów kładzie mu rękę na ramieniu i mówi: znakomicie pana rozumiem. Za nic tak mocno nie zaciskałem ostatnio kciuków jak za tę ekipę. Żeby jej się nie udało. Już głowę podnosi Lepper, za chwilę upomni się o swoje Giertych, potem dojdą chłopcy z PSL, a cały czas popisy dają ludzie partii - matki. Jest to mieszanka, która prędzej czy później eksploduje. Mniej mnie cieszy, że będzie mnóstwo smrodu, bardziej czekam na infamię, którą okryje się drużyna braci.

Nie wiem dlaczego ale zawsze kiedy mówi do mnie ten premier, któryś z jego ministrów, brat przyszłego prezydenta albo on sam czuję się poniżony. Jako pokorny obywatel. Myślę, że trudno oczekiwać innego po człowieku, który pęka z dumy w firmie Rydzyka. Mam prośbę jednak: nie przenoś nam, Kaziu, stolicy do Torunia.

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Wczoraj w "Zetce" przewinął się temat zabawnych lapsusów językowych czy takich samych sytuacji. Oglądałam niedawno bombki w sklepie i tak się głośno zastanawiałam czy aby da się je wysłać pocztą. Sprzedawczyni od razu zaczęła mnie przekonywać (troszkę zmyślając), że tak, że bardzo dużo ludzi wysyła, ba, wysyłają całe pudełka. "Ale czy dochodzą całe?"- zapytałam. "A tego to już nie wiem" - odpowiedziała :)

10:37 AM  
Anonymous Anonimowy said...

...:)

9:14 PM  

Prześlij komentarz

<< Home