28 lipca 2005

Nie być świnią

Skończyłem przeglądać zaległe gazety. Ciekawe, że w całym stosie różnych myśli, natrafiamy na jedną rzeczywiście mądrą, bo wypowiedzianą przez rozsądne usta. Myśl wartą zapamiętania.

Mistrz dyplomacji, humoru, anegdot i ciętego języka, najweselszy Dziadek polskiej polityki, Władysław Bartoszewski zwierza się w Dużym Formacie z 27.06.

"Miałbym koszmarne życie, żyjąc tak długo z poczuciem, że je z własnej woli spieprzyłem. No a nie mam poczucia, że byłem świnią, i to jest praktycznie moje jedyne bogactwo."

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Tak, ja też byłam pod ogromnym wrażeniem tego wywiadu.Czytało się go jak z płatka. Z podziwem i uśmiechem na ustach. Pełno rzeczy popodkreślałam.Pamięta Pan ten fragment o księdzu Janie Ziei, którego prof. Bartoszewski spotkał po wyjściu z obozu? Powiedział wtedy do Bartoszewskiego zamiast pocieszeń: "TY nie jęcz i nie zastanawiaj się nad swoimi cierpieniami. Pomyśl, że po coś wyszedłeś. I otrzymałeś jakiś dar. Dar wiedzy (...) Pomagaj bardziej cierpiący (...) bo ty cierpiałeś i wiesz,co to jest". A sam Bartoszewski jest CUUUDOWNY. Bezpośredni, intelektualnie jowialny, z poczuciem humory i... taki normalny. Muszę biec na pociąg. Pozdrawiam Pana oddychając resztkami świeżego powietrza, które sobie sprytnie uchowałam nie otwierając w mieszkaniu okien. Paradoksalny sposób na rzeźkość ;). Mam nadzieję, że za chwilę zawita tu następny, wypoczęty, turnus czytelniczy:)

5:32 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Mówi się "rześkość" oczywiście.

9:04 AM  

Prześlij komentarz

<< Home