13 marca 2007

Nie wygra nikt

Dotąd dzieliła ich tylko władza. Nagle podzielili się sami. Lustracja, z definicji, różni ludzi w Polsce od kilkunastu lat. Ostatnio, niestety, z nową siłą. Wszystko wskazuje na to, że Rów Mariański, tak pielęgnowany we współczesnej Polsce, jeszcze długo będzie pogłębiany.

Szczęśliwie nikt mnie nie zaprzęga do tej roboty, ani ja sam siebie do łopaty nie gonię. Pierwszy raz w życiu jestem wdzięczny Eli i Jankowi, że robili tak, żebym na świat za szybko nie przyszedł. Dzięki nim nie stoję dziś przed wyborem: lustrować się czy nie.

Dwie gazety, dwa listy, dwa obozy. Nie wiem czy rozumiem ich racje. Napisałem nawet przed chwilą, że mam to gdzieś. Ale nie mam. Skreśliłem. Boję się, że przeciwnicy, walcząc o honor, narażą się na zarzut „wywyższenia“ (już to słyszą), a zwolennicy pomogą władzy walić w pierwszych jak w bęben. Nikt nie wygra.

Od kilkunastu miesięcy w każdym tak fundamentalnym sporze w kraju (a dzięki nowej władzy przestaliśmy się kłócić o pierdoły) argumenty stoją w kącie. Na pierwszym planie są emocje. Kto lepiej na nich zagra, ten zwycięży. Na chwilę.

Co mają robić ludzie, którzy spóźnili się na lustrację o rok-trzy-sześć lat? Rozmawiać o przyszłości? Sami?

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Ja też nie rozumiem tej sytuacji. Może dlatego że mam 30 lat i stan wojenny oceniam wyłącznie z perspektywy braku teleranka. Szanuję Panią Ewę Milewicz, jej przeszłość, dokonania. Ale nie rozumiem czemu konieczność składania oświadczeń lustracyjnych wzbudza takie emocje. Jak mnie do pracy przyjmowali pisałam oświadczenie że nie byłam karana. I jakoś mnie to nie zbulwersowało, chociaż zawsze przestrzegam prawa. Może to nie jest właściwy przykład ale jakoś mi się sam nasunął. Niech ktoś młodym ludziom wyjaśni: O CO CHODZI?! bo jakoś argumentów za/przeciw nie widać
pozdrawiam

6:22 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Za młodzi żeby pamiętać, za starzy żeby zapomnieć...
Przyznaję się bez bicia- nie rozumiem lustracji. Wiem o co w niej chodzi, jakie były intencje pomysłodawców- ale nie rozumiem dlaczego dzisiaj, w sytuacji kiedy mamy szansę zrobić coś dla siebie, przyszłości zaśmieca się życie rzeczami, którymi powinni zajmować się historycy?! Osobiście nie mam kontaktu z tym problemem. Pośrednio zmuszają mnie do oglądania błotnych zapasów obrzydzając przy tym całą rzeczywistość. Ja się pytam Mądrych tego kraju czy jak będę chciała kupić mieszkanie to lustracja podżyruje mi kredyt?, albo może sprowadzi tysiące rodaków ze zmywaków porozrzucanych po całym świecie? To są problemy do załatwienia teraz, dzisiaj! Ten temat zawsze wzbudza we mnie dużo złych emocji... ale i bezsilności. Przy zdrowych zmysłach trzyma mnie tylko świadomość, że lustracja to temat zastępczy, taki pewniak. Dzisiaj dziennikarze, jutro ratownicy wodni, pojutrze księgowi- ok, przyzwyczaiłam się. Pozostało nam zacisnąć zęby i iść do przodu.
Pozdrawiam
Katarzyna

7:59 PM  

Prześlij komentarz

<< Home