03 września 2005


Na czerwonym szlaku z Wolosatego. Dalej juz tylko kraj "pomaranczowej rewolucji".

4 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

A mnie mignął w Onecie felieton Andrzeja Stasiuka o granicach. Mignął i nie zdążyłam go złapać i przeczytać, więc nie wiem o czym był. On zawsze opisuje tę zapomnianą, gorszą Europę. Wirtuozeria pióra jest u niego duża, ale w utworach brak intrygi, akcji i wyrazistych bohaterów dlatego czytelnik odpada w czasie lektury lub śpi na niej pomimo dobrych chęci. Nominowano go (Stasiuka) do Nike za "Jadąc do Babadag". Ktoś gdzieś się kiedyś pomylił i mówił "Jadąc do Bagdadu":). Jedno i drugie egzotyka, choć ta stasiukowa geograficznie jest nam bliższa.

9:49 AM  
Anonymous Anonimowy said...

No i pierwsze koty za płoty. "Wydarzenia dnia" jakoś sprytnie, na ile mogły sobie pozwolić, prześlizgnęły się przez formułę radia granego. Było krótko, swobodnie i dla ludzi. Takie ja odniosłam wrażenie. I życzmy sobie nie tylko pięknej, ale owocnej i bogatej we wszystko (także w słowa) jesieni.Pozdrawiam :)

6:48 PM  
Anonymous Anonimowy said...

O tak-muzyka i informacje świetnie współgrały po 17tej.Pozdrowienia dla Pana Jarka:)Pojawiło się słowo-wróci i słuchacz

8:49 PM  
Blogger Jarosław Kuźniar said...

A, to Panstwo sluchacze:))dziekuje choc jest jeszcze milion rzeczy do poprawienia. Klaniam sie. Autor pochloniety rewolucja...

9:40 PM  

Prześlij komentarz

<< Home