06 czerwca 2007

Emigrant

Nie umiem rozstrzygnąć, czy to politycy schamieli, czy ich język. Głowacki pisał jakiś czas temu także o scynicznieniu świata – to młodsze pojęcie, kuzyn buty. W naszej nowej rzeczywistości oba są mocno obecne i doskonale ukryte pod płaszczykiem inteligenckości. W końcu wielu mówi polityk a myśli inteligent.

Nie wiem kto pierwszy zaczął używać ostrego języka – czy opozycja ze strachu przed Kaczyńskimi, czy bracia w odpowiedzi na wiatr w żaglach, w które dęli wyborcy. Nieważne. Teraz to jest wzajemnie nakręcająca się spirala.

Jest Mengele w ustach ludzi Kamińskiego i nie ma sprzeciwu w ustach premiera. Przeciwnie – premier widzi w sprawie doktora G. demoralizację i degenerację. Jest zamordyzm w wystąpieniu Olejniczaka. Są oskarżenia prezydenta o profanowanie Auditorium Maximum przez sam fakt spotkania w niej przeciwników władzy. Jest wreszcie niezawodny senator Niesiołowski ze swoją zimną wojną domową.

Oczywiście można uznać, że polityka to nie jest spotkanie oazowe, niech się opluwają, problem w tym, że cała energia ginie w czasie wymiany ciosów, nikt nie robi kroku do przodu.

Nie wiem, kto zaczął, ale wiem kto podtrzymuje stan ciągłego napięcia przed walką. Z racji urzędu trzeci, ale z racji imienia i nazwiska pierwszy człowiek w państwie. Jarosław Kaczyński zachowuje się tak, jakby wpadł po osiemnastu latach na pustynię i sam sobie zlecił kopanie studni. Może to upał, a może zmęczenie powodują, że neguje wszystkich, którzy długo przed nim podjęli się podobnego zadania.

Ponoć szczyt chamstwa to zagłosować na PiS i wyjechać z kraju. Czasem się dziwię, że taki człowiek jak premier nie podzielił losu młodej emigracji.

10 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Och, nawet Pan nie wie jak ubolewa moja dusza jak słyszę wypowiedzi naszych polityków - ta niepoprawność językowa, wymyślne i bardzo pejoratywne epitety w stosunku do siebie...zero kultury, począwszy od zwykłego "dzień dobry państwu" aż do "dziękuję" (o "przepraszam" nie wspomnę, bo...wiadomo). Wstyd się przyznać na wczasach w Bułgarii, że z Polski jestem, niestety wstyd. Ale skoro Roman niedawno czytał "Trans-Atlantyk", a "Trylogię" 11 razy (ja zrozumiałam za pierwszym razem, i Pan, Panie Jarku zapewne też) to już mnie nic nie dziwi :-)

11:20 AM  
Blogger Unknown said...

Nasi "Szanowni Politycy" poprostu nie wiedzą co mówić i co robić. Nie wypada np. przyznać, że ktoś inny ma racje (szczególnie ktoś z przeciwnego bieguna politycznego), ale znaleźć jakieś błędy i je wytknąć to jest na porzadku dziennym.W takiej sytuacji najłatwiej jest poprostu "rzucać błotem" a następnie szczycić się odwagą mówienia wprost.....

Co do poprawności języka....... no comment!

1:43 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Intelekt. Piękne słowo, szkoda, że nie idzie w parze ze słowem Polityk, nie u nas. Przykre jest to, że Ich wypowiedzi nie są przemyślane tylko tak żałośnie spontaniczne. "Spieprzaj dziadu", "ten kretyn jest najgroźniejszy", "małpa w czerwonym" żenada. A przecież możnaby było inaczej z jakąś nutką dekadencji ;] Mimo wszystko, za najgorsze uważam brak poprawności językowej. Błagam...na "proszę panią" reaguję wysypką. Zamiast wieśmacków ktoś powinien zasponsorować słowniki!
Pozdrawiam Aga

9:44 PM  
Blogger dratewka said...

A o kobietach "kobietony", no i o "szambie" należy pamiętać ;-) gdybym teraz studiowała to napisałabym pracę magisterską o języku współczesnych polityków, a i doktorat dałoby sie zrobić na taaaaakim materiale :-)

11:05 AM  
Anonymous Anonimowy said...

No cóż, teraz sie nie szanuje nikogo. Ponieważ jestem fanem opery i baletu podam przykład z tego podwórka - pan Dyrektor Naczelny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej nazwał w wywiadzie dla Wyborczej stałych widzów "snobami których widzi na każdym koncercie" i "dlatego nie ma kogo żałować" (chodzi o to, że dla normalnego widza nie będzie wstępu na koncert Filharmoników Wiedeńskich, bo dyrekcja anulowała rezerwacje). Jeśli coś takiego dzieje się w świecie kultury to czego się spodziewać po politykach?
Lepus

11:55 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Jarku , jeśli ci jest tak źle to czemu jeszcze nie wyjechałeś?

12:05 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Panie Jarku, jestem studentką nauk politycznych UW, jestem na pierwszym roku. Szczerze przyznam, że bardzo wahałam się czy podjęłam dobrą decyzję wybierając taki kierunek widząc obecną sytuację. Jednak kiedy widzę pańską pracę (i pańskich kolegów/koleżanek), widzę, że polityka to nie tylko skandale i wstyd, widzę że może być zabawnie i przyjemnie (a jednak! ;-) ), podziwiam szczerze i przyznam, że baaardzo zazdroszczę :-) dalej więc idę się uczyć... sesja! Pozdrawiam

9:42 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Politycy schamieli tak samo, jak rzeczywistość dookoła. Kijem Wisły nie zawrócisz. Jedyne, co zrobić możesz, to takiego języka nie używać :)

12:12 PM  
Anonymous Anonimowy said...

albo kreować ich wizerunek ;-) (ciężki kawałek chleba)

7:52 PM  
Anonymous Anonimowy said...

fredek, a Ty skąd piszesz? Już, czy dopiero z zagranicy

11:47 PM  

Prześlij komentarz

<< Home