Lektyka została w garażu
Mistrz cynizmu przemówił. „Moją wrażliwość pielęgnują i codziennie podlewają chamstwo, zidiocenie, kurewstwo i hipokryzja“. To Janusz Głowacki tak uroczo odpowiada na pytanie o jego delikatność skrywaną pod kombinezonem supermana.
Współczesna Polska jest miejscem, w którym wrażliwość trzeba dobrze ukryć. Najlepiej brać przykład z najlepszego obywatela. Ponieważ zliczanie pozytywnych cech premiera jest dla prostego pismaka zadaniem zbyt obciążającym, o jednej tylko wspomnę – asertywność. „Niezjedzenie kolacji to jeszcze nie głodówka“, mówił szef rządu słuchaczom w porze śniadania. Myślę, że mogło im się cofnąć. Tych o mocniejszych żołądkach pokonać mogła reszta wypowiedzi – przyrównanie kobiet w białych kitlach do przestępców, którzy chcą „rozmontować władzę“ (to już myśl równoległa brata premiera).
Na dworze braci panuje niesłychane oddanie – myślą, mową i czynem. Nie sądziłem, że znajdzie się ktoś, kto przekona szefa rządu, że zamiast obrażać i poniżać pielęgniarki może im (i sobie) udowodnić, że jest gentelmanem. Udało się – znaczy się można normalnie.
Nikomu korona z głowy nie spadła, ba nawet lektyki nie trzeba było wyprowadzać z garażu.
11 Comments:
Istotnie Panie Jarku, w dzisiejszej rzeczywistości wrażliwość to towar deficytowy.
Bądźmy wrażliwi, nie zmieniajmy się!
Moją wczorajszą głowę cały dzień zaprzątała myśl, co stało się z małym puchatym kotkiem, którego spotkałam w drodze do pracy, zmarzniętym, mokrym, opuszczonym, i patrzącym bardzo ufnie mi w oczy. Może to i śmieszne, powie ktoś? Ale jakie ludzkie, nieprawdaż? Pozdrawiam serdecznie.
Szkoda, że premierowi nikt nie powiedział, że dżentelmen całując kobietę w rękę schyla się z szacunkiem a nie szarpie tę rękę do siebie pod nos. Nie mogłam na to patrzeć. Może jestem za wrażliwa na takie widoki...
Było trochę spekulacji kto premiera nakłonił do zmiany swojego "władczego" stanowiska. Pomyślałam sobie, że to nieważne kim jest ta osoba ale że w ogóle istnieje! W przeciwnym razie czeka Nas jeszcze wiele "niespodzianek"... No cóż "life is brutal...."
Za kobietą stanę murem. Mężczyzn nie rozumiem.
Szkoda mi strajkujących pielęgniarek. I choć mentalnie „jestem z nimi”, to współczuję im, bo wiem, że nic nie zdziałają. Cóż, trafiły na takiego premiera, który nie chce podjąć z nimi dialogu.
Boi się, że okaże się słaby? A może przecenia się? Lub nie do końca rozumie na czym polega rola premiera?
To pycha. Po prostu.
Proszę kogoś obeznanego o wyjaśnienie mi tej sytuacji. Z tego co widzę w wiadomościach (przede wszystkim tvn24) pielęgniarki i lekarze żądają ponad dwukrotnej podwyżki pensji od początku 2008 roku. Przecież to jest niemożliwe, budżet by tego nie wytrzymał. Zresztą, gdyby zwiększono nakłady na wynagrodzenia pracowników służby zdrowia w wyniku uporczywych strajków byłoby źle. Inne grupy społeczne widząc, że jedynym sposobem na podwyższenie swojego dobrobytu są strajki - same zaczęłyby strajkować. Zapadłby chaos.
Oczywiście, uważam że lekarze oraz ogólnie osoby pracujące przy chorych powinny o wiele więcej zarabiać. Ale podwyżka z dnia na dzień jest niemożliwa.
Współczuje pielęgniarkom, oraz premierowi, który naprawdę ma trudną sytuację. Z pustego to i
Salomon nie naleje...
Na koniec tego wywodu pragnę "pojechać" retoryką.
Czy znacie biednego lekarza?
Pozdrawiam
Wydaje mi się, że jeżeli Pan Premier wziąłby sobie poniższą myśl Monteskiusza do serca, zrobiłoby mu się lżej.
... nic nie jest bliższe niskich uczuć jak pycha i nie ma nic bliższego wzniosłości jak skromność.
Pozdrawiam serdecznie.
Znam biednego lekarza, takiego, który dopiero zaczyna i ma niewiele zanim zdobędzie jakieś specjalizacje etc.
A gdyby rządzący sobie okroili pensje i zbędne wydatki do norm przyzwoitości to może znalazłyby się pieniążki dla tych, którzy słabo zarabiają?? Od jakiegoś czasu już powtarzam, że cały kraj powinien zastrajkować, to wtedy panowie posłowie i im podobni może by się obudzili.
Zgadzam się z dratewką- może nie tyle ogólnokrajowy strajk co wsparcie dla tych którzy mieli odwage zastrajkować. Nie rozumiem tych którym tak łatwo przychodzi krytyka. Widocznie tak to już jest z nami Polakami, postawa- nie mam to i wy nie bedziecie mieli- jest silniejsza niż chrześcijanskie nakazy i zakazy a przecież tylu ludzi wierzy w Boga.
trochę współczuję pielęgniarkom, bo rzeczywiście wydaje mi się, że niewiele wywalczą.Chwilę uwagi, jakiś ochłap na pocieszenie a za kilka miesięcy-kiedy hałas przycichnie-okaże się że nawet to co wywalczyły nie jest takie jak miało być... Niestety - trudno to przechodzi przez usta, ale trzeba iść dalej i robić swoje ... I modlić się, żeby nie spotkało to nas samych ...
Jeszcze nie miałam okazji jechać do Chorwacji, ale chętnie bym się zabrała ;]
Pozdrawiam Aga
Gdyby lekarze polegali tylko na swoich pensjach szpitalnych to owszem, byliby biedni. Nie są, bo dorabiają wszędzie gdzie się da i to właśnie jest problem. Niejednokrotnie już w czasie wizyty lekarskiej patrzyły na mnie zza biurka małe, czerwone oczka lekarza, który zapewne pracował właśnie piętnastą godzinę. Oczywiście, można to tak zostawić, ale czy tego własnie chcą pacjenci?
Prześlij komentarz
<< Home