27 listopada 2007

Donald w krainie róż(u)

Przesyt nigdy nie jest dobry. Pół biedy, kiedy zaczyna boleć głowa, gorzej kiedy nagle robi się nudno. Bywa, że do nagłego zginania się w pół i ucieczki w ustronne miejsce trzeba się przyzwyczaić ale po co? Mnie już bolą plecy. Być może przesadzam ale nie chciałbym za rok, dwa, cztery wściekać się, że dałem się uwieść.

Pierwsze dni pracy nowego premiera są wyjątkowo lukrowane. Nawet za granicą to widzą: „Rząd Tuska mnoży sprzeczne obietnice: obniżkę podatków i jednocześnie wzrost płac nauczycieli oraz pracowników służby zdrowia” – napisał francuski "Le Figaro". Kampania wyborcza jeszcze się nie skończyła, albo – co gorsza – właśnie się zaczęła.

Gołym okiem widać, że Tusk uwielbia róż. O ile Kaczyński miał w swojej palecie jedynie biały i czarny, to nowy szef rządu pokochał odcienie czerwieni. Mówi zbyt pięknie i zbyt długo. Cukier kapie zewsząd. Rozlewa się szerokim strumieniem zarówno z sejmowej mównicy, jak i z mediów. Czas przykręcić kurek z obietnicami. Być może norwidowskie „wolni ludzie, tworzyć czas“ lepiej zastąpić hasłem: do roboty.

Wśród opowiadań Mrożka jest ciekawa wersja „Czerwonego kapturka“. Już kiedy szedł on przez las był bardzo znudzony. Znał przecież dalszy ciąg bajki; wciąż to samo i tak samo. Ale na miejscu okazało się, że historia ułożyła się inaczej – babcia nie została pożarta przez wilka i z wielkim zainteresowaniem zabrała się za przeglądanie koszyka Kapturka. Kapturek zrozumiał, że prawdziwa nuda dopiero wtedy się zaczęła.

Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN 24.

16 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

całkowicie się z Panem zgadzam Jarku.wczoraj, kiedy wpomniano o podwyżkach dla nauczycieli, które premier obiecywał ana poziomie 10%, a które faktycznie mają być 3% poczułem taką jakby wściekłość. pytanie tylko czy wściekać się na rząd, który nie spełnia obietnic czy na siebie- za głupotę, przez którą po raz kolejny źle oddałem głos?!

pozdrawiam,
kuba

6:01 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Heh, jeszcze rząd nie zdążył dobrze zacząć działać a już narzekamy, że źle, że za słodko, że nie spełnia obietnic itp. Czy to nieco nie za wcześnie? Proponuję nieco dystansu, nie narzekajmy jeszcze bo jeszcze nie ma na co, zaczniemy jak będzie powód. Myślę, że wychodzi z nas teraz stałe malkontenctwo - i z Jarkiem źle i bez Jarka niedobrze. Heh.
L.

8:38 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Tusk mówi powoli z długimi pauzami. Wygląda to tak jak by w tych pauzach się zastanawiał - czy ja mogę to/tak powiedzieć? nie! muszę powiedzieć inaczej, ładniej, nieagresywnie.
I tu ten oczekiwany cud następuje. Mamy przyjemniutkiego premiera co nawet z Dodą się poobściskuje (wiem, on tego nie wymyślił).
I to jest pomysł na to żeby zachęcić emigrantów do powrotu! Bo jak taki emigrant wróci to po włączeniu telewizji nikt mu nie będzie kwakał (przepraszam), tylko będzie milutko, bez agresji, śpiewająco.

8:12 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Być może pan Tusk słodzi, być może jest zbyt miły, ale dla mnie to prawdziwy balsam po dwóch latach agresji, wylewających się kompleksów i szyderstwa.
A z obietnic pana Tuska rozliczymy za dwa lata.

8:32 AM  
Anonymous Anonimowy said...

"Po pierwszych tej jesieni wyborach trafił mnie szlag. Po drugiej turze prezydenckich zalała krew, po ostatnim tygodniu czuję, że eksploduję. Chyba jutro sam się sobie wtrącę w wiadomości i powiem, co mam na końcu języka."
/Jarosław Kuźniar, Mocherowy (moherowy? mohairowy?) rząd, 6 listopad 2005/
Tak Pan pisał dwa lata temu. A dziś jest Panu za różowo?
Retorycznie pytam. Ewentualnie pozostawiam Pana samego z próbą odpowiedzi...
Pozdrawiam...

9:29 AM  
Blogger Agata said...

Zrobiło nam się cukierkowo. To miła odmiana po 2 latach rządów pełnych nienawiści i urojeń, chociaż nie sądzę żeby ta słodycz trwała długo. Miejmy nadzieję, że za pięknymi słowami pójdą czyny i że uczucie przesłodzenia nie będzie jedyną rzeczą, która nam pozostanie po rządach ekipy Tuska. Żle by było gdyby słowa przewyższały czyny. Nowy rząd jest dopiero na początku swojej drogi. Co będzie dalej, czas pokaże. Na cuda nie liczę, ale liczę na to, że będzie lepiej niż było. Normalniej. Wiele rzeczy musi być zmienione i naprawione. Oby tym razem się udało. Teraz Tusk powinien wziąść się do roboty i w słodki nastrój wprowadzać nas udowadniając, że potrafi dobrze i mądrze rządzić; pokazując efekty swojej pracy, konkretne osiągnięcia i sukcesy.

11:06 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Zgadzam się. Było cukrzenie, było słodzenie,ale czyż nie lepiej to brzmi niż ciągłe warczenie?
Dla mnie lepiej.

Pozdrawiam p.Jarka

Widzka N.

3:12 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Chyba znienormalnieliśmy przez te dwa lata pisowych cyrków i teraz razi nas to, co kiedyś uznalibyśmy za normalne. Po śledziach w occie i ogórkach konserwowych prawie wszystko ma łagodny smak deseru.

6:14 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Szkoda, że zdjął Pan różowe okulary. Było Panu w nich do twarzy.
Pozdrawiam aga

6:20 PM  
Blogger zetka said...

Ostatni komentarz Pana Jarka rodzi pytanie: wieczny malkontent czy zdeklarowany anarchista [nawet jeśli przybiera to postać spersonifikowaną]?Ja na to pytanie nie potrafię dać odpowiedzi.Chyba, że sam autor.Pozdrowienia dla Autora oraz wyrazy solidarności dla: L., Łukasza, Agaty, Widzki,i psv.

9:50 PM  
Anonymous Anonimowy said...

PSV-wole oglądać Pana zdjęcia niż.......
obserwator

11:07 AM  
Anonymous Anonimowy said...

O jo joj... no mam to samo... A jeszcze w dodatku jakieś takie niejasne przekonanie mnie prześladuje, że Pan Donald(u) pod Pana Prezesa od twardej acz konstruktywnej opozycji "nieco" gra... Od czego uchowaj nas Boże...?

pozdrawiam raz kolejny

mamaMagda

11:36 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Tak,od zbyt dużej ilości słodyczy może zemdlić, a tego chyba nikt nie lubi. Pozdrawiam.Justyna.

9:13 PM  
Blogger Mięta said...

Polacy... Albo narzekamy, albo chcemy narzekać. A mi się naprawdę żyje lepiej :)

4:57 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Ja, jako osoba o jasnej karnacji, lubię róż:). Musi to być jednak róż subtelny. Nadmiar różu, pudru, lukru zwykle nie oznacza nic dobrego..
A co do obietnic nowego rządu, cóż mam ograniczone zaufanie i zero wiary w cuda, dlatego też nie czekając na kolejne 10 złotych podwyżki, po 8 latach pracy w liceum, zdecydowałam się na zmianę profesji.
Życzę wszystkim powodzenia w nowej/starej? rzeczywistości.

5:28 PM  
Blogger Marta said...

O Boże, ależ z pana wyłazi polactwo. Jest źle, narzekamy, że nam źle, jest dobrze - narzekamy, bo jest coś podejrzanego w tym naszym zadowoleniu.
Momentami rzeczwiście premiera nie da się słuchać, bo od tego słodzenia nawet zdrowe zęby bolą, ale poczekajmy na efekty. Jak uczy smutne doświadczenie, prawdziwych powodów do narzekań będziemy mieli mnóstwo.

2:21 PM  

Prześlij komentarz

<< Home