17 stycznia 2006

Nowoczesne warcholstwo

Zaszedłem wieczorem na pocztę odebrać polecony. Pusto i cicho jak nigdy. Do zamknięcia dziesięć minut. Wewnątrz tylko ja i starsza pani nerwowo szukająca czegoś w torebce. Stoimy przy różnych okienkach. Czekam minutę, dwie, trzy. Chrząkam raz - nic. Chrząkam znowu - dostaję spojrzenie. Dobrze, myślę sobie, rozumiem, ciężka praca, cały dzień na nogach, kurz, hałas pieczątek, emeryci. Nie szukam dymu, stoję dalej. Nagle słyszę za plecami: "lepiej zamykaj okienko, bo zaraz autobus podjedzie i znowu szarańcza wpadnie". Powolutku odwracam się, a spomiędzy niesprzedanych świątecznych kartek zerka na mnie tłuściutka "pocztówka". Szyi brak, usta pełne, właśnie przeszły zabieg nabłyszczania. Wiedziała, że słyszałem. Uśmiechnąłem się do niej. Jak niewielu szczerych ludzi na tym świecie.

Wielu pyta: co kombinuje w swojej głowie prezes Kaczyński. A kimże on jest, żeby tracić czas na rozwiercanie jego czaszki? Ilu podobnych prezesów porwała historia? Wprawdzie dziś to on rozdaje karty i on dobiera graczy, ale jutro będzie zwykłym kibicem. Nikt nie widzi, że w gonitwie za odpowiedzią na pytanie "czego chce prezes", gubimy radość z najpiękniejszego tygodnia współczesnej Polski. Andrzej Lepper bawi w Chinach! Owszem, Pekin to nie Księżyc i szybko można wrócić, ale cieszmy się wolnością póki trwa! Choć z drugiej strony dziś Lepper przy Kaczyńskim to jak Anioł przy Diable.

Jeszcze niedawno szef Samoobrony był synonimem warchoła. Traktowano go, i słusznie, jak trędowatego. Obecna władza wyjmuje go z pralki i reklamuje, że to swój chłop. Na pewno jest mniej groźny niż wy. Ten wyśmiewany przekręciarz i bazarowy rozrabiaka łamał prawo w sposób oczywisty, wy robicie to samo metodami skrajnie cynicznymi, wystrojeni w garnitury, ściskający tomy KPK pod pachą. Definicja warchoła się w Polsce nie zmieniła. To wciąż osoba "siejąca zamęt, nie tyle dla naprawy Rzeczypospolitej, ile wskutek osobistej, chorej wizji świata, kłótliwości, braku szacunku dla innych osób, prawa, przekonań, uczciwości; warchoł nie słucha innych, a jeśli słucha, to z pozycji zawsze lepiej wiedzącego".* Współczesny polski warchoł jest tylko lepiej ubrany i lepiej wykształcony. Widać w jednej i tej samej głowie wiedza może być sąsiadką głupoty.

Pisząc o Lepperze przypomniałem sobie opowiadanie, które streścił mi niedawno, przy okazji innej osoby, Janusz Weiss. Oto dwóch zapaśników zaplątało się w niezwykłym uścisku na jakimś turnieju. Żaden nie chciał ustąpić. Nie było rozstrzygnięcia a zbliżał się koniec pierwszego dnia zawodów. Chłopaków więc związano, opieczętowano, światła pogaszono i zostali sami do rana na środku pustej sali. W ciągu tych kilkunastu godzin trwania w bezruchu przeszli taką metamorfozę, że nad ranem jeden z zawodników pytał drugiego: a gdyby tak prędkość światła podnieść do kwadratu, pomnożyć przez sto i podzielić... Nie udało się, zapalono światła, trzeba było wyłonić zwycięzcę. Mrożek to napisał.

Pomyślałem: to może być dobry trop. Może tylko Mrożek tu pomoże? Kupiłem zbiór jego "Opowiadań" i "Donosów" z lat '80 - '89. Szczególnie inspirujące są te ostatnie, pisane w stanie wojennym. Wyprzedzając wypadki również chciałem donieść.


Do zdrowego rozsądku.


Zdrowy rozsądku, gdziekolwiek jesteś, wróć!

Nie pytaj złośliwie: "teraz?!", tylko wracaj!

Możesz być nawet częściowo sparaliżowany, ale bądź!

Lepiej nie pytaj po co...

Twój bratanek rozum puszcza się z durnotą.




* Jerzy Besala, "Warchoł polski".

3 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Co do poczty - zazdroszcze. U mnie nawet 5 minut przed zamknieciem jest taka kolejka, ze lepiej nie mowic. A zachowanie pracownikow poczty pokazuje dobitnie co oznacza brak konkurencji i rozbuchany socjalizm w tej firmie. Pare lat (liberalizacja rynku) i poczta pewnie upadnie - szkoda mi troche, ze tysiace ludzi pozostanie bez pracy, no ale coz... Wolny rynek tak wlasnie dziala.

Wracajac jednak do naszej wesolej rzeczywistosci (IV RP) niezwykle zalosne jest to jak Lepper pcha sie na salony. Chyba nie rozumie, ze latka awanturnika i wiejskiego wataszki pozostanie z nim do konca jego dni. Co wiecej uwazam, ze JKaczynski nie dopusci do tego, by ta osoba znalazla sie w rzadzie. Biedny Andrzej zostanie po prostu wykorzystany. W zasadzie to wykorzystane zostana te jego sejmowe szabelki.

I jeszcze dwie sprawy: czy w momencie gdy wicepremierem bedzie wielokrotny przestepca to np. niszczenie cudzego mienia bedzie dozwolone???

I na koniec taka mala refleksja... W powtorzonych wyborach parlamentarnych, ktore pewnie niedlugo sie odbeda, PiS bedzie chyba szedl z haslem utworzenia V RP ;)

8:36 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Kilka miesięcy temu w jakiejś księgarni na pytanie koleżanki o ks. Twardowskiego palnęłam, że chyba już nie żyje. Sprzedawca popatrzył się na mnie z wyrzutem.Słusznie. Wiersze ks. Twardowskiego są proste, mądre i zwyczajne. Znalazłam ATKI PT. "ŻADEN ANIOŁ NIE POMÓGŁ":

Gdy umierał na krzyżu
cud się nie zdarzył
żaden anioł nie pomógł
deszcz nie obmył głowy
piorun się zagapił gdzie indziej uderzył
zaradna Matka Boska
z cudem nie zdążyła
wierzyć to znaczy ufać kiedy cudów nie ma
cud chce jak najlepiej
a utrudnia wiarę"

A ja tak lubię cuda, mogą być nawet cudeńka i czasem je dostaję:). Nie są spektakularne i przez to coraz bardziej je lubię i doceniam.

7:59 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Oj tam, od razu blog przeczytany. Po polsku? :)). Ładne słówko "inquisitive". Bardziej niż "ciekawy" w sensie "interesujący" znaczy "ciekawski, dociekliwy, nawet wścibski". Tak znalazłam w słowniku. Dobrego tygodnia.

9:03 AM  

Prześlij komentarz

<< Home