07 sierpnia 2007

Niepotrzebne skreślić

Przekonywał mnie kiedyś kolega jak cudnie się żyje w trójkącie. Dwie kobiety i facet, żadnych zobowiązań, czysta przyjemność. Nie przekonał. Czas pokazał, że nawet kiedy trzech panów próbuje sił w jednym związku to kończy się boleśnie. O podobnym współżyciu pań pod jednym dachem mam za mało danych.

Głupio napisałem. Obrażam ludzi żyjących w związkach. To coś, co połączyło Kaczyńskiego, Giertycha i Leppera było czystą perwersją polityczną. Równie dobrze koalicję mogliby zawiązać Korwin-Mikke, Wrzodak i mniejszość niemiecka. Byłby to romans równie trwały i równie korzystny dla Polski.

Poseł Suski przekonuje, że z rozpadem PiS-LiSu jest jak z rozwodem w małżeństwie: kłótnie mogą się skończyć szczęśliwym powrotem do sytuacji sprzed rozkładu pożycia. Na razie nic tego wprawdzie nie zapowiada ale słynna trójka już nie raz udowodniła, że jest w stanie zdjąć z siebie nawet najgrubszą warstwę łajna.

Andrzej Lepper żali się Jackowi Żakowskiemu w POLITYCE, że "mimo wszystko myślał, że oni (Kaczyńscy) są ludźmi". A tymczasem to są „potwory polityczne”. Żal z powodu odrzuconej miłości? Być może. Najsmutniejsze jest to, że bywają chwile kiedy cenimy Leppera, że tak sobie pogrywa z Jarosławem Kaczyńskim. Bijemy brawo człowiekowi, którego swego czasu Monika Olejnik nie zapraszała do studia. Czekamy na jego konferencje, podstawiamy mikrofony w każdym miejscu, w którym się pojawi. A nuż rzuci nowe hasło, które ładnie skomponuje się z nazwiskiem rodziny rządzącej. Nic z tego nie wyniknie, ale będzie strasznie… śmiesznie.

Nikt nie wie ile jeszcze ten rozwód*, separacja*, kłótnia*, bezcelowe bicie piany* potrwa. Pewne jest, że każda kombinacja z naturą kończy się źle dla kombinatorów.


* niepotrzebne skreślić

32 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Nie wiem jak reszta społeczeństwa się na to zapatruje, ale ja mam tej trójkątowej kłótni serdecznie dość. Od początku istnienia tej koszmarnej koalicji nieczego mądrego nie wymyślili (a często bywało wręcz odwrotnie),a teraz przez ostatni miesiąc debatują, prawią, kombinują sami nie wiedząc nad czym.Lubię wiedzieć co się wydarzyło w kraju i na świecie, ale niestety zaczynam mieć alergię na programy informacyjne. Pozdrawiam serdecznie. Justyna.

4:40 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Szkoda mi też trochę dziennikarzy. Siedzą na sejmowych korytarzach i doskonale zdają sobie sprawę z tego, że czakają na nie wnoszące nic nowego wypowiedzi osób, które przeważnie używają słów, których znaczenia nie rozumieją... Chwilami mam wrażenie, że chyba naprawdę dla odmiany wolałabym posłuchać np. o sinicach w Bałtyku, a nie po raz nie wiem który patrzeć na panów, którzy wykupili sobie abonament na występy telewizyjne, bo akurat mieszkają w Warszawie i brak konkurencji i innych "znawców" do komentowania sytuacji...
Dla zdrowia psychicznego po "Poranku" wyłączam telewizor o i włączam dopiero na "Fakty" ;)

panie Jarku... "A NUŻ" ;) rozumiem, że obecna sytuacja aż tak dalece Pana rozstaraja, że wziąłby Pan tych, przepraszam za górnolotne określenie, polityków na noże ;)

nagranie Pana wyczynów z Sandrą Lewandowską robi furorę w necie ;)

M.

5:45 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Może zabrzmi głupio, ale powoli mi wszystko obojętnieje. Na tak "nie-szczęśliwą" miłość - niestety lekarstwa nie ma, a media to nie antidotum. Jedno jest pewne : w TYM związku nie zagościła jeszcze monotonia :)))
Pozdrawiam z Bydgoszczy!

8:22 PM  
Anonymous Anonimowy said...

RAJ (Roman, Andrzej, Jarosław) to zdecydowanie nie jest. To raczej małżeństwo z rozsądku, było. Bo miłości w tym żadnej. A jeśli nawet, to nie był to zdrowy układ, przynajmniej w naszym kraju, więc prędzej czy później musiało dojść do zdrady. A to zabolało, oj zabolało!
Po kłótni, nastąpiła separacja, a teraz bezcelowe bicie piany, by w końcu nastąpił rozwód, oby jak najszybciej.
Amen


Pozdrawiam!
Anula

9:25 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Witam po długiej przerwie:)

Nie znam osoby, która nie byłby zmeczona sytuacją polityczną w Polsce. Jeśli już dziennikarze odczuwają znużenie i zniechęcenie wałkowaniem w kółko tematu rozpadającej się kolacji rządowej i straszenia wczesniejszymi wyborami, to co dopiero mówić o innych obywatelach? Nawet podczas wakacji politycy nie dają nam na moment od siebie odpocząć. To jest chore. Polska chyba przegoniła już Włochy w umiejętności robienia z polityki tragikomedii w najbardziej kiczowatym wydaniu. Najgorsze, że wcześniejsze wybory guzik tak naprawdę zmienią. Bo kto niby stworzy koalicję gotową rządzić tym krajem? No właśnie...
Ale żeby nie było całkiem pesymistycznie, to napiszę, że mimo całej absurdalności naszej polskiej rzeczywistości, wierzę, że i u nas może być normalnie.

Pozdrawiam serdecznie,
Maria

9:52 PM  
Blogger Malina said...

Ditto! Ja jakiś czas temu też się złapałam na przyklaśnięciu panu A., bo "dokopał" panom K. I zawstydziłam się głęboko.

Panie Jarku, niech Pan mimo wszystko na noże z nimi nie idzie. A nuż ukryją zatruty sztylet w gumiakach bądź mokasynach...

Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...

9:57 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Z moim znajomym Anglikiem rozmawiam często o polityce. On w Polsce jeszcze nigdy nie był, wszystkiego jest ciekaw, naszej sytuacji politycznej też. Tłumaczyłam mu nasze napięte stosunki z Rosja, trochę też lustrację, ale jak mu wytłumaczę to co się teraz u nas dzieje?
Czy ktoś by się podjął...?
Anneczka

2:47 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Mam cichą nadzieję,że jak najszybciej zostanie rozwiązany rząd, będą wybory i oby wtedy było lepiej, bo jak na razie "dowody ( potwierdzające głupote naszych polityków) są porażające"

Pozdrawiam
Dorotka969 :)

9:44 PM  
Anonymous Anonimowy said...

A widzeliście dziś Pana Prezydenta... podczas uroczystości powołania nowego szefa MSWiA... ?
Nie wnikam już w sprawy polityczne. Zastanawia mnie jedynie dlaczego Pana Prezydenta telewizja pokazywała cały czas z profilu ? ;) Czyżby mu się utyło... i chciał zretuszować ten fakt ? :)
Czyli jednak nie jest tak źle w tym PiSie skoro jest "za co" tyle jeść.. Nawet z profilu widać "druga brodę" Pana L.K. :)) Czyżby z Kaczki robiła się... ?

Pozdrawiam z Bydzi!

9:53 PM  
Blogger Marta said...

myśle, że wybory w tym momencie i tak niewiele zmienią, ale obym sie myliła ;)
a pan prezydent był na wakacjach, przerwano mu je tak brutalnie i może udalo mu sie opalic tylko z jednej strony?
- tymczasem teraz ja jade korzystac z pogody pana prezydenta, ale ja bede opalac sie rownomiernie!

pozdrawiam!

1:39 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Ciekawe o tym rozwodzie, ale niestety mnie też tak to się kojarzy. Smutne, że wiele par tak kończy w prawdziwym, a nie politycznycm życiu. Czasem mam wrażenie, że dzieci z przedszkola lepiej zajęły by się polityką niż ci co dziś tak głośno próbują nam pokazać jacy są wielcy i ile oni dobrego dla Polski nie zrobili. Takie dzieci, gdy je ktoś zdeneruje poprostu zabierają swoje rzeczy i idą na swoje podwórko, a nasi tzw. "politycy" wciąż są jak dziewice i chcieliby i boją się...Żałosne... Jeżeli tak dalej bedzie to więcej Rodaków spotkam np. w Angli niż w Polsce. Tylko jedno pytanie ciska mi sie na usta: Kto ostatni zejdzie z pokładu? Bo niestety mam wrażenie, że nie będzie to kapitan.
-----------------------------------
A kiedyś myślałam, że piosenka "Żałuję" odnosi się do zakochanych, ale w tej sytuacji pasuje chyba jak ulał:

Zacieram ślady twoich ust, ukrywam żywy ciągle gniew,
Udaję, że to już nie moja sprawa
Obdzielam sobą każdy dzień, sprzedaję myśli byle gdzie,
A wszystko po to, by upewnić się, że umiem
Sama sypiać, sama spędzać każdy czas, spojrzeć sobie w twarz

Żałuję, że cię znałam, żałuję, że kochałam,
Bo nie wart jesteś żadnej łzy, nie chciałeś wierzyć im
Żałuję, że cię znałam, żałuję, że ufałam
I powiem to, choć szkoda słów, że będziesz kiedyś sam
Całkiem sam i bez żadnych szans
Całkiem sam, tak jak kiedyś ja
Całkiem sam...

1:27 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Kamzet widziałam :) fakt, widać, że w Polsce dobrze się powodzi :D zapewne nie wszystkim, ale ważne, że chociaż Komuś :D

pozdrawiam kolegę z naszego miasta :)
Dorotka969

1:30 PM  
Anonymous Anonimowy said...

To zabawne, że teraz każdy, kto wychodzi z rządu, albo jego z niego wynoszą, staje się bohaterem. Szkoda tylko, że boheterem na skalę uczestnika Big Brothera.

O nie... W gruncie rzeczy to wcale nie jest zabawane.

A tak w ogóle, to dzisiaj popłynąłeś z tym rysunkiem Raczkowskiego na koniec. Wydawca się podobało?

3:21 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Mnie osobiście podobała się ostatnia rozmowa z panem Karskim :)) Zauważyliście, że cały czas na początku mówił "NACZY"... ? (już nawet nie "Z...naczy")
Było :
-"naczy , panie redaktorze..."
- "naczy.. ja to widzę zupełnie inaczej... itd."

Bomba :)

Może te "NACZY"(nia) wiąże się z jakimś zawodem, który ten pan w niedalekiej przeszłości uprawiał... ?

Poziom "niektórych" polityków jest po prostu żenujący, zniewalający i PORAŻAJĄCY :) haha

Bydgoszcz pozdrawia!
(Dorotke969 też :))
Dobrej nocy,
"kłaniam się"

KamZetka

12:09 AM  
Anonymous Anonimowy said...

A wracając do Pana L.K. i jego profilu... na noc warto trochę pospekulować :) Przecież to ostatnio takie modne... :) Po głębszej analizie... donoszę, że jest kilka opcji :

1. W celu zakończenia tej agonii - karmiono go już kluchami (chyba kluchy podaje się kaczkom przed...?:)
Utył i sprytnie to retuszuje :)

2. Wyrwano chłopa z urlopu i zdążył opalić się tylko z jednej strony, którą teraz nam prezentuje. (Marta)

3. CHCE POKAZAć, żE MIMO medialnych doniesień i wszelkich pozorów - JEST INNY NIż JEGO BRAT BLIźNIAK.

Przepraszam, że znacznie odbiegłam od wpisu Pana Jarka... ale innych rzeczy , które dzieją się obecnie w polityce - postanowiłam już nie komentować. Teraz skupiam się jedynie na prezencji naszych polityków oraz ich umiejętnościach z zakresu kompetencji językowych :))

PS. Jeśli "tuby(wal)cy" macie swoje blogi, na których wyrażacie myśli... podrzućcie linki. Ostatnio mam deficyty w czytaniu "ludzi".

Pozdrawiam!

12:23 AM  
Blogger X said...

Nie toleruję kłamstw, głupoty, chamstwa i okrucieństwa.

Co prawda polityka rządzi się swoimi własnymi prawami, lecz fakt ten nie powinien być argumentem tłumaczącym poziom naszej polityki.

Czekałam kiedy powstaną pierwsze konflikty w koalicji, lecz nie sądziłam, że wybuchną z taką siłą i w takim stylu.

Ja po wczorajszym śledzeniu konferencji Zbigniewa Ziobry byłam lekko zawiedziona, bo nie dowiedziałam się niczego konkretnego, oprócz standardowych tłumaczeń i wyrazów zawodu. Bla bla bla...
Ale to jeszcze nic. Najlepsze jest to, że po 3 godz. czekania na wynik rozmowy Tuska z Prezydentem, też niczego konkretnego się nie dowiedziałam. To, że wybory już na jesieni? To miało mnie zaskoczyć? Żart jakiś.
To jest brak szacunku dla ludzi. Człowiek siedzi kilka godzin przed telewizorem, śledzi z uwagą to, co się dzieje, poważnie podchodzi do tematu (choć to trudne, oczywiście)...I nic. Dla mnie to po prostu mydlenie oczu.
Zastanawiałam się potem, czy oni tam przez te 3 godz. się nie nudzili – może pili wódkę? Może grali w karty? A może po prostu mieli ubaw?

Chyba to miało być lekarstwem na narodową nudę i zniechęcenie, które rozprzestrzeniają się w tempie ekspresowym.

Pozdrawiam.
Ewa

3:58 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Szkoda, że tak wyszło z tym rządem. Byłam jedną z tych, która wierzyła w partię braci Kaczyńskich, dalej wydaje mi się, że Jarek nie jest taki zły, ma coś do powiedzenia i ma kilka dobrych cech, wystarczająco DOBRYCH cech do pozostania DOBRYM politykiem (i przede wszystkim uczciwym patriotą), ale może nie aż tak dobrych, by być premierem. Co do Leppera i bezkrytycznego przyjmowania przez społ. jego "krytyki" - czyli zwykłego prostackiego odgryzania się. Zgadzam się! Na szczęście mało kto śmieje się z jego tekstów. Nie cierpię, gdy ktoś obraża władzę. Można krytykować, można kulturalnie argumentować swoją złą opinię na temat rządu. Litości! To my wybraliśmy Kaczyńskich i bądźmy za to odpowiedzialni. Jestem pewna, że przyśpieszone wybory nic nie zmienią. Smutne.

pozdrawiam,
maniek.

10:42 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Zerknęłam na komentarze. Piszą tu same kobiety. uuu...

Jeszcze a propos Kaczyńskiego. Proszę Was, nie wińmy go za wszystko. To nie on ma śpiewać "All by myself":)) Bracia chcieli dobrze, mam nadzieję, że po wyborach powstanie wreszcie upragniona Popis'ówa! Niech oni się wreszcie dogadają dla dobra V? Rzeczypospolitej. Bo chyba będzie wreszcie dobrze...?

maniek.

10:49 PM  
Anonymous Anonimowy said...

niom właśnie.. My Polacy niestety wybraliśmy Kaczyńskich, dlatego mam nadzieję, że wybory będą 21 października i będę miała szansę iść i spełnić swój obywatelski obowiązek poraz pierwszy i zagłosować :) Mam nadzieję, że wszyscy Polacy wezmą przyszłość Polski w swoje ręce i zagłosują... Bo nie ma prawa narzekać ten, co nie głosuje...

Pozdrawiam :)
Dorotka969

10:49 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Tego, co dzieje się na arenei polskiej polityki... "BEZ PÓŁ LITRA NIE ROZBIERZESZ"! :) Szans nie widzę.
A na wybory...? Poszłabym, z miłą chęcią - ale pytanie : NA KOGO GŁOSOWAĆ, skoro tak naprawdĘ NIE MA JUŻ KOGOŚ, NA KOGO BY MOŻNA BYŁO...
Co myślicie?

12:05 AM  
Anonymous Anonimowy said...

hmmm niom właśnie.. na kogo?? ale trzeba coś iść i zagłosować... dzięki Bogu do 21.10. jeszcze trochę, więc będzie czas na przemyślenie i to poważnie jest sprawy.

11:27 AM  
Anonymous Anonimowy said...

No właśnie. Zastanawiam się nad tym samym.Na kogo głosować?Ja od czasu uzyskania pełnoletności(a było to już chwilę temu)nie opuściłam rzadnych wyborów,bo faktycznie uważam to za swój święty,obywatelski obowiązek.Ale na dziś nie ma nikogo kogo bym uważała za godnego sprawowania władzy w naszej pięknej ojczyźnie.I tak sobie myślę,że skoro nie ma nikogo mądrego ani kompetentnego ku temu,to może należy iść tropem naszych polityków i też robić sobie ze wszystkich jaja.Hm to ja zagłosuję na...Pawlaka bo nikt tak jak on(z twarzą pokerzysty)nie opowiada kawałów,albo na J.Kaczyńskiego pod warunkiem,że zobowiąże się do codziennego śpiewania(może w Poranku?!),by wszyscy zaczynali dzień z uśmiechem na ustach,albo na Dorna,który przyprawia mnie o dreszcze, gdy obiecuje co mi zrobi,jak będę nieposłuszna(rrr).Muszę się jeszcze zastanowić.Do października mam czas.Pozdrawiam. Justyna.

4:43 PM  
Anonymous Anonimowy said...

A może pojawi się jakiś nowy Stan Tymiński (z teczką lub bez) i znów lwia część zmęczonego narodu obdarzy człowieka z nikąd bezgranicznym zaufaniem...? Trudno mnie ostatnio czymkolwiek zadziwić, więc...

10:15 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Hej Jarek bardzo lubię oglądać weekendowe poranki które tak ciekawie prowadzisz. Napisz proszę kto przygotowuje materiały które emitujesz? Może warto byłoby kiedyś pokazać tych ludzi, których niekedy widać na kadrach za Twoimi plecami :))))

10:57 PM  
Anonymous Anonimowy said...

no i po perwersji- all is over jak mawiają za wielką wodą. Skończyło się tak, że wszędzie się z nas śmieją - nawet tam. Czy warto było?
Zdecydowanie nie warto. Ciekawy dla mnie pozostaje fenomen Leppera- w obliczu jego konfliktu z Ziobrą bardzo zyskał na wartości w oczach wielu. Prosty wniosek z trójkątam w tle możnaby wyciągnąć - nie wiadomo kto tak naprawdę winien jest rozkładu współżycia...

12:08 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Ale...

Dzisiejsza defilada Wojska Polskiego, to było coś... polskiego, pięknego i mimo obecności władz państwowych, coś poza politycznego. Pięknie :) Dla takich chwil warto być Polakiem.

wzruszony maniek.

5:27 PM  
Anonymous Anonimowy said...

A ja nie bede glosowac. Abstrahujac juz od tego ze w tej chwili nie ma dla mnie jednego polityka (nie mowiac juz o partii) ktoremu mozna zaufac, nie sadze aby bylo prawda iz "nie ma prawa narzekać ten, co nie głosuje...". Wlasnie ten co zaglosowal nie ma prawa narzekac, bo ma czego chcial. A ja nie glosujac na nikogo mam pelne prawo krytykowac kazdego kto zle rzadzi.
Lepus

10:36 PM  
Anonymous Anonimowy said...

do maniek:
a mi najbardziej podobały się jastrzębie i podkład muzyczny;)

3:49 PM  
Anonymous Anonimowy said...

nie głosowałam ani na braci, ani na Romka Atomka:P, ani na naszego Macho-Mulata:D...
ich wygrana a potem koalicja, to dla mnie...???? -boshhh nie potrafię tego nawet nazwać... wszystkie słowa wydaja mi się zbyt delikatne...
Kaczyński, jak zły maż, pierze swoja żonę (Leppera) po pysku, a ten twierdzi na początku, że to wiatr owiewa jego rumiane poliki, ze to pieszczota taka... Giertych- kochanka robi swoje i daje swoje... ale i jemu ten układ zaczyna wadzic...wiec moze lepiej będzie tylko się zemścić na kręcącym, kłamiącym łobuzie, który kota woli od koalicjantów...

łobuz już nie chce ani tej żony ani tej kochanki... ale gdyby tylko kiwnął swym malutkim... paluszkiem:D miałby je obie... ale czy to lepsze od własnego konta?


ponieważ nie mam w zwyczaju narzekać... często zasiadam przed telewizorem i słucham tych konferencji prasowych - nie mogę jednocześnie patrzeć... bo mój śmiech zagłusza wszystko co mówią nasi kochani i przez nas wybrani politycy... czymże jest teatr, kino...? niczym...!!! ostatnio byłam w cyrku... i jakoś tak nudno mi tam było... małpki jakieś takie ucywilizowane, konie z pięknymi "twarzo-łbami"...i kaczek nie było... bo mało reprezentacyjne są:P

12:28 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Zachęcał mnie kiedyś kolega do porzucenia stanu, potocznie zwanym: stanem WOLNYM. Czarował, że kobieta i mężczyzna mogą stanowić jedność (wolałam nie wnikać, o jaką jedność jemu chodziło, aż tak dociekliwa nie byłam). Reklamował zalety męskiego ramienia. Jednak uparcie twierdziłam, że wolę oparcie swojej kanapy. Poza tym na mojej kanapie jest pilot, a jak powszechnie wiadomo: kto ma pilota ten żądzi, więc żądzę. Męskie ramie może ograniczyć (w najlepszym wypadku) moją władzę. A wystarczy włączyć telewizor, pooglądać, posłuchać. Osoby określające się za „prawych” (sprawdzałam w słownikach nie ma określenia „prawi inaczej”) nie chcą dzielić się władzą. Poza tym mężczyźni preferują stadne życie. Może wychodzą z założenia, że w stadzie jest cieplej? Nie boją się, że się przegrzeją lub zagotują? W stadzie często dochodzi do konfliktów, wszelkiego rodzaju rozpadów i rozlewu krwi. Nie wszyscy muszą się lubić, nie wszystkich trzeba kochać. Statystyki mówią: gdzie na danym terenie występuje jeden „dziad” (podobno liczy się sztuka) tam co najmniej dwie „babki” się biją. (O niego? Chyba tak.) Ale jak wiadomo statystyki mogą się mylić. Niestety może być jeszcze gorzej. Eeehhh te rewolucyjne przetasowania w stadzie. I gdzie te czasy, w których to mężczyzna bił się o kobietę*?

* UWAGA! Liczba pojedyncza została tutaj prawidłowo zastosowana, wbrew pozorom nie jest to błąd 

2:04 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Zachęcał mnie kiedyś kolega do porzucenia stanu, potocznie zwanym: stanem WOLNYM. Czarował, że kobieta i mężczyzna mogą stanowić jedność (wolałam nie wnikać, o jaką jedność jemu chodziło, aż tak dociekliwa nie byłam). Reklamował zalety męskiego ramienia. Jednak uparcie twierdziłam, że wolę oparcie swojej kanapy. Poza tym na mojej kanapie jest pilot, a jak powszechnie wiadomo: kto ma pilota ten rządzi, więc rządzę. Męskie ramie może ograniczyć (w najlepszym wypadku) moją władzę. A wystarczy włączyć telewizor, pooglądać, posłuchać. Osoby określające się za „prawych” (sprawdzałam w słownikach nie ma określenia „prawi inaczej”) nie chcą dzielić się władzą. Poza tym mężczyźni preferują stadne życie. Może wychodzą z założenia, że w stadzie jest cieplej? Nie boją się, że się przegrzeją lub zagotują? W stadzie często dochodzi do konfliktów, wszelkiego rodzaju rozpadów i rozlewu krwi. Nie wszyscy muszą się lubić, nie wszystkich trzeba kochać. Statystyki mówią: gdzie na danym terenie występuje jeden „dziad” (podobno liczy się sztuka) tam co najmniej dwie „babki” się biją. (O niego? Chyba tak.) Ale jak wiadomo statystyki mogą się mylić. Niestety może być jeszcze gorzej. Eeehhh te rewolucyjne przetasowania w stadzie. I gdzie te czasy, w których to mężczyzna bił się o kobietę*?

* UWAGA! Liczba pojedyncza została tutaj prawidłowo zastosowana, wbrew pozorom nie jest to błąd 

2:09 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Rozstania bolą. Szczególnie te, których się nie spodziewaliśmy. Świat przestaje dla nas istnieć, gdy po kilku latach wspólnego przeżywania upadków i wzlotów nasz partner zaczyna pakować walizki i prawie bez słowa odchodzi. Próbujemy to sobie jakoś wytłumaczyć ale nie jesteśmy w stanie racjonalnie myśleć. Tracimy wiarę w ludzi, w miłość, w siebie, tracimy wiarę we wszystko. Zamykamy się w sobie, telefony przestają dzwonić, piszemy pamiętnik. Mamy wrażenie, że świat o nas zapomniał. Żyjemy jakby na bezludnej wyspie. Czytamy desideratę, czytamy pożegnalny list Marqueza…
Tak się jakoś zdarzyło, że akurat na zupełny, trwały rozkład pożycia „trójwymiarowego małżeństwa politycznego” po cichu liczyłam ale… miała też nadzieję, że będzie spokojniej ale ostatnie polityczne wydarzenia wskazują, że chyba już nigdy nie będzie spokojnie.

11:54 PM  

Prześlij komentarz

<< Home