11 września 2007

Przedwyborczy bełkot

Niby ulga, ale jednak wciąż nudno w żołądku. Mówią, że jedynym sukcesem tego Sejmu była zdolność do samorozwiązania. Ładne i nie przesadne. Problem w tym, że jesień nikomu nie obiecała, że przyniesie zmianę.

Wszyscy polityczni gracze – że zacytuję Ludwika Dorna – skrajnie oszczędnie gospodarują prawdą. W naszej walce – zdają się kombinować – liczy się argument siły słowa, a nie siła argumentów. Ważne jest kto głośniej krzyknie i kto wyda odgłos ostatni. Powtarzane na prawo i lewo wezwanie do merytorycznej kampanii jest… nic nie warte. To tak jakby panowie prosili o wzajemny szacunek, a przecież nikt się z tego nie wywiązuje.

Nie mam złudzeń, że tak będzie do końca. Nie dowiem się niczego nowego, a nie potrzebuję wymuszonego utrwalania wiedzy o politycznym brudzie. Dlatego nie słucham wyborczego bełkotu dłużej niż muszę. Nic nie wynika z żadnej z obietnic. Chory podział na oligarchów i biedotę z jednej strony oraz przesadne straszenie braćmi z drugiej do niczego nie prowadzi. Ciemna i jasna strona mocy są siebie warte. Po wyborach pewnie też, bo władza mało kogo uszlachetnia.


"Ten tekst to wyraz moich osobistych poglądów, nie należy go identyfikować z linią programową redakcji TVN 24".

38 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

zaintrygowała mnie stopka: sam to wymysliłes czy tak wypada?

7:14 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Wiadomo, Jarku, że cierpienie uszlachetnia. Żeby władza była cieprieniem potrzeba odrobiny wyobraźni ;-)
Pozdrawiam serdecznie zazdroszcząc Chorwacji :-))

7:34 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Sz.P. Jarku!
Ja już też nie mogę patrzeć na wciąż te same twarze,które teraz przyoblekły się w fałszywe uśmiechy,obiecują to,co kiedyś było niemożliwe.Nagle powraca problem służby zdrowia,który wcześniej omijano szerokim łukiem.I znajdą się pieniądze dla pacjentów,a nawet dla pielęgniarek i lekarzy.Należę do tych ostatnich i przed każdymi wyborami słyszę to samo,a po wyborach znów będzie cisza.Wizja dobrobytu i niekończącej się sielanki nie pozwala mi się skupić w pracy,a muszę.Ja zawsze mówię,że to kiełbasa przedwyborcza.Głodny umysł trzeba nakarmić.I czasem odczuwam ulgę,że nie mam możliwości oglądania telewizji przez 24 h,bo dyżur.Ale rano chętnie pouśmiecham się do Pana w Poranku,jeżeli będzie okazja i sił starczy.Pozdrawiam.I.

7:56 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Ja też staram się nie słuchać tych wszystkich obiecanek,choć niestety nie da się tak łatwo tego uniknąć.Chcąc się dowiedzieć co wydarzyło się na świecie jestem zmuszona wysłuchać,jak to mi będzie dobrze, jak ich wybiorę.Czasami nawet się uśmiechnę,jak słyszę,że znalazły się szukane przez dwa lata pieniądze na służbę zdrowia i jak np.poseł Putra bije się w piersi,że to w ogóle nie ma z kampanią nic wspólnego.A zaraz jeszcze zaczną się spoty puszczane co minuty we wszystkich radiach i tv.Koszmar!Ale nie raz już to przerabialiśmy i nie raz jeszcze będziemy.Więc czas uzbroić się w cierpliwość i optymistycznie spojrzeć na świat(choć nie wiem czy na trzeźwo się uda). Pocieszmy się przez 2 miesiące,że znowu będziemy mieć w Polsce (nie pamiętam którą już z kolei)Japonię.Pozdrawiam serdecznie.Justyna

8:03 PM  
Anonymous Anonimowy said...

wiadomo nie od dziś, że polska scena polityczna=absurd=żenada=hipokryzja. nie mam żadnych oczekiwań. mogę ewentualnie usiąść i płakać, ale ze śmiechu. grunt to dystans, wygodny fotel, ciepła herbata, odpalamy tv i rozrywka na jesienne wieczory gwarantowana.tzn powtórka z rozrywki. oczywiście-będzie to kampania oszczerstw, wygrzebywania brudów spod dywanu i wyciągania trupów z szafy. ten kłamie, tamten nie skończył szkoły,on nie potrafi całować, bo gryzie.ona jest w partii za seks, a tamtej słoma ze szpilek i spod garsonki wyłazi. cóż...życie!
z okazji wyborów reaktywują się, bądź powstaną nowe hybrydy: LiD, LiS, czy Liga Prawicy Rzeczypospolitej(LPR special edition). pozwolę sobie zacytować:
Bardzo mało znam tych panów, ale w trakcie rozmów Roman Giertych był bardzo miły, a pana Marka Jurka bardzo szanuję - mówił lider UPR Janusz Korwin-Mikke w TVN24.
ach, to mnie przekonał.wiarygodność 100%-już biegnę do urny!

o litości!banda chłopców, którym się wydaje, że bawią się klockami LEGO w sejm. a mamusia Polska patrzy i jej słabo.

nie uwłaczając.
pozdrawiam!
m.m.

9:32 PM  
Blogger dratewka said...

Szkoda, że stylem tej kampanii będzie brak stylu i poziomu...

9:41 PM  
Anonymous Anonimowy said...

dratewka trafnie wszystko konkluduje, ja dodam jedynie, że mam uzasadnioną obawę, iż po wyborach czeka nas dalej to samo
dobrze tylko, że mamy Pana Jarka o poranku

12:01 PM  
Blogger dratewka said...

Ania, zgadzam się:-) Pan Jarek będzie jedynym argumentem ZA tym, by telewizję oglądać:-) no dobra, ale bez przesady z tymi "achami" i "ochami" nad Panem Jarkiem i Jego talentem etc. bo nam Autor w piórka obrośnie ;-)
A na wybory to nie chce mi się iść, bo nie wierzę, że w końcu wybudują te miliony mieszkań więc nadal nie będzie mnie stać na własne z nauczycielskiej pensji, ale... nie zgadzam się na stan obecny i pójdę...

4:25 PM  
Anonymous Anonimowy said...

a wiecie na kogo oddać głosy? ja się intensywnie zastanawiam i raczej nie satysfakcjonuje mnie wybór mniejszego zła (czyt.: mniejszego niż PiS)
iść/nie iść/oddać nieważny głos?
słabo to się wszystko zapowiada. o hybrydach pisałam wyżej. teraz czas transferów. Radek Sikorski wystartuje z listy PO. szanuję człowieka, choć może, jak na mój gust, ma ciut za bardzo konserwatywne poglądy.
nie wiem, czy dla kilku ceniących siebie i społeczeństwo polityków nie byłoby lepiej odpuścić najbliższe przepychanki, przespać wstydliwy okres polskiej demokracji i poczekać na lepsze czasy. niestety nikt nie daje gwarancji, ze takowe nadejdą.ehhhhh
pzdr!
m.m.

5:49 PM  
Anonymous Anonimowy said...

obydwoje macie rację, też się zastanawiam czy iść warto czy nie warto ...
a by the way tych domów Dratewko- to ja buduję sobie sama, bo liczyć na kogoś raczej sensu nie ma

6:43 PM  
Blogger Marta said...

na pewno warto iść - chociażby po to by oddac niewazny glos (i zeby moc potem podstawnie narzekac, bo jakby nie patrzec bralo sie udzial w glosowaniu ;-) )
pozdrawiam

6:56 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Ja na wybory pójdę.Od kiedy jestem pełnoletnia, nie opuściłam żadnych.I nie żałuję, choć zazwyczaj wygrywali nie Ci na których głosowałam.Ale przynajmniej mam poczucie spełnienia mojego obywatelskiego obowiązku.A co do mieszkań to właśnie jestem na etapie załatwiania kredytu.Jak wszystko się uda,już niedługo będę najszczęśliwszą posiadaczką własnego M.Choć powiedzcie czy to jest normalne, żeby cieszyć się z tego,że przez najbliższe 30 lat będę dobrowolnie oddawać połowę pensji do banku?Mówię połowę, bo na podwyżki raczej nie ma co liczyć.Justyna

8:10 PM  
Blogger Unknown said...

Ja na wybory też pójdę chociaż nie łudzę sie zbytnio ale przynajmniej z czystym sumieniem będę mogła wybranych oceniać - a co sobie pogadamy to nasze...;o)

A propos wyborów i kampanii. Kultura słowa jest naszym politykom raczej obca. Szczególnie jednak razi mnie ich krótka pamięć - krytykują swoje postępowanie nawzajem a jak sięgnąć pamięcią wstecz to robili dokładnie to samo! Ale jak to napisał kiedyś pewien mądry człowiek "Pamięć, to bardzo dziwne sito: zatrzymuje wszystko dobre o nas, a wszystko złe o innych." więc co się politykom dziwić.....

Pozdrawiam z Centralnej Polski
Ania

9:31 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Dratewka miło mi, że nie jestem jedyną wpadającą do rodziców na Jarka o poranku (to tak odnośnie do twojego wpisu przy poprzednim poście).
Tylko, że ja odkąd do władzy doszli bliźniacy sama, z nieprzymuszonej woli wyrzuciłam z mieszkania telewizor (lata minęły i nie żałuję). A Jarka jak nie dojadę, to mi rodzice nagrywają na dysk i przesyłają FTPem :) Śmieją się, że pępowine odcięłam kilka ładnych lat temu, ale (parafrazując ewną reklamę) Jarek Kużniar - connecting people
Cieszę się, że wy wszyscy tu jesteście, no i oczywiście, że jest Jarek

Pozdrawiam
Ulka

6:57 PM  
Blogger dratewka said...

Nie ma to jak weekend po pracy spędzony z rodziną, w domowym ciepełku :-) Hm, domu nie wybuduję - sama nie dam rady,ale powodzenia budującym się:-) W polityce głośno, jesieni złotej nie ma, "a ziemia toczy, toczy swój garb uroczy...".

7:03 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Jak już świstak przestał zawijać w te swoje sreberka, to już nic mnie nie zaskoczy. Nie mam pojęcia, czy to wina pogody, czy może kompanii wyborczej ale straciłam ochotę nawet na kawę. Nigdy nie byłam zwolenniczką piłki nożnej. Przekomiczne widowisko: 22 facetów biegających, spacerujących, krzątających się po boisku i to za jedną piłką (popieram koncepcję: jedna piłka dla każdego gracza). Ale jak widzę w tv polityków z kolejnymi pomysłami na gadżety i filmy akcji to cieszę się, że zawsze mogę ich wyłączyć lub przełączyć na mecz.

12:27 AM  
Anonymous Anonimowy said...

no właśnie, jak Wam sie spot PiSu podoba?
Prawi i Sprawiedliwi chcieli pokazać, że mają poczucie humoru - drewniane.
waliza z kasą, telefony komórkowe, gangsterskie schadzki... to wszystko doprawdy buduje zaufanie i poczucie bezpieczeństwa odbiorcy. im się chyba wydaje, ze wypuścili spot z jajem. Naród się uśmieje, jak na reklamach z kabaretem Mumio, zapała sympatią do tych śmiesznych panów z PiSu, którzy bronią Jasnej Strony Mocy. Pogromcy gangsterów zapomnieli, że kiedy brak argumentów i programu, aby rozśmieszyć społeczeństwo należy reprezentować przynajmniej jakiś poziom.że-na-da!
ale mnie skubani zaskoczyli, mimo wszystko ;) "Ziobro i Kaczyński k.... nie biorą" obok wzniosłego "zasady zobowiązują", czy spotu o tym, jaki w kraju dobrobyt, bo Zosia pojechała na kolonie, a Stefan znalazł pracę. Znowu mi na myśl przychodzi porównanie do 2 niespójnych kampanii Plusa: Mumio vs kampania wizerunkowa z ojcem w szpitalu etc.
Proszę Państwa, w polskim marketingu politycznym wre!;)

nie uwłaczając.
m.

1:07 AM  
Anonymous Anonimowy said...

A ja się cieszę,że zaczęła się kampania i obrzucanie się błotkiem będzie i oskarżenia wszelakie. Łatwiej mi będzie dzięki temu wyjechać z naszego pięknego kraju i łatwiej będzie nie tęsknić.

Anneczka

10:50 AM  
Anonymous Anonimowy said...

mnie osobiście spot platformy bardzo przypadł do gustu i dzisiejsza rozmowa Pana Jarka z Leperem też.
Szkoda tylko, że się Pan nie założył- ja poszłabym na całość, w końcu 180 tysięcy drogą nie chodzi
pozdrawiam,
ania

10:58 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Buuu, a gdzie jest pan Krzysztof Górlicki??? ;-(
L.

11:12 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Mi się najbardziej podoba spot "czy dalej chcesz ich oglądać?"Tych kilku sympatycznych i uśmiechniętych przystojniaków robi na mnie "piorunujące" wrażenie:)Zresztą każdy kolejno pojawiający się spot jest lepszy.Czekam czym mnie jeszcze zaskoczą kolejne partie wprowadzające reklamówki i bilbordy.Chyba zacznę je nagrywać i odtwarzać sobie na dzień dobry.Żeby pełna energii zaczynać dzień:)A co do dzisiejszego rozpoczęcia kampanii przez Samoobronę to znowu obejrzałam Leppera do końca i znowu tego żałuję:)
Pozdrawiam z północnej Polski
Justyna

12:32 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Cieszę się z kampani wyborczej bo jakimś cudem pieniędzy których nikt nie widział nagle któś zauważył tak jakby z niebos spłyneły:)lekarze dostaną pieniądze i na administracji maja (znów) oszczędzać, a może by się i mój pomysł przyjoł czyli poprosić aby każdy poseł i senator czyli 560osób oddało (jednorazowo, ze swej kieszeni) 1000zł na jakiś cel charytatywny łatwo się domyśleć ile byłoby tych pieniędzy, jakąś sale szpitalną można by wymalować lub dziecią chorym kupić potrzebny sprzęt.Pomysł może ze sfery marzeń ale czy przed wyborami tak naprawdę stracomy?:)

1:49 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Słyszałam jak reporter RMFu pytał posłów,który dobrowolnie zrzekłby się połowy odprawy na cele charytatywne?W końcu przepracowali tylko połowę kadencji i sami zrezygnowali z pracy więc ta odprawa za bardzo im się nie należy.Niestety,chętni do zrzeczenia się połowy pieniążków, byli tylko pewniacy startujący z pierwszych miejsc list wyborczych.Pozostali twierdzili,że wspomagali instytucje przez całą kadencję.Hm ciekawe...

Justyna

4:55 PM  
Anonymous Anonimowy said...

jeśli ktoś jest wierny to nie opowiada o tym... tak samo jest z szacunkiem i merytoryczna kampanią... a jeśli ktoś o czymś głośno krzyczy to na ogół służy to jedynie odwróceniu uwagi...
Ma Pan rację, tak będzie do końca, a zmienią się jedynie nazwiska:( to co warto zrobić to wybrać mniejsze zło...
Pozdrawiam.

12:45 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Panie Jarku! Mam takie maleńkie pytanko: Czy pociąg wykoleił się w Koszalinie czy w Kołobrzegu? A może wykoleiły się dwa pociągi?

9:17 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Dziś w Gnieźnie na konwencji wyborczej PO wybuchnie bomba czy mina? Saperzy mówią, że zrzucana np. z samolotu to bomba, natomiast naziemne urządzenie wybuchowe to mina.

10:49 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Do żuczka.
Pociąg wykoleił się w Kołobrzegu na dworcu tylko, że informację podały koszalińskie media (mamy niestety jedne media na całe pomorze środkowe:)Pozdrowionka.
Justyna

1:08 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Justyno bardzo dziękuję za odpowiedź. Całkiem niedawno sama dojeżdżałam (pociągiem) na studia. Tylko, że w moim przypadku (trudnym hehe!) była to trasa Szczecin – Warszawa, Warszawa – Szczecin. I zostałam w wawie, choć czasami człowiek w tym wielkim mieście czuje się samotnie.
Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie
żuczek

4:20 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Pisałam wcześniej o tym aby posłowie oddali pieniadze na cele charytatywne, pomyślałam to byłoby coś wielkie, coś co by pokazało ludzką twarz polityków, ale to co dzisiaj usłyszałam w mediach przeszło moje najśmielsze oczekiwania-Rokita rezygnuje z kandydowania do sejmu z miłości do żony!Co za człowiek! Co za mężczyzna! Mam nadzieje jedynie, że nie rezygnuje z kandydowania dla dobrej i "bezpiecznej" posadki na staniwsku prezesa czegoś tam a naprawdę z miłości do żony...

8:51 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Jaaaasne ;-)))

10:48 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Zawsze miałam ograniczone zaufanie do Pana Jana Marii Rokity. Analizując Jego przejścia i deklaracje polityczne mam wrażenie, że nie zrezygnuje z polityki. A Pani Nelly Rokita jako doradca prezydenta do spraw kobiet to chyba jakiś żart. Nie jestem dumna z takiej reprezentantki kobiet.

11:56 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Edziu: jak napisał Szanowny Pan Autor "władza mało kogo uszlachetnia". zapomnijmy o charytatywnych gestach polityków. zero oczekiwań=zero rozczarowań. oni się generalnie bawią w rządzenie. faktyczne dobro kraju średnio ich obchodzi, co dają do zrozumienia nad wyraz dotkliwie i często.a ojciec dyrektor Rydzyk? kryształowy, święty człowiek!!!
co do Jana Marii-również nie mam złudzeń. sądząc po słabości obu krejzoli do fantazyjnych nakryć głowy, są zgodnym małżeństwem ;) skoro Nelly pcha się w kacze łapy, to małżonek usunie się z polityki, wstydu sobie oszczędzi, honor zachowa na przyszłość. czysta strategia w oparach romantyzmu.
nie sądziłam, ze w tym gangsterskim filmie znajdzie się miejsce na miłość-wielką, szczerą,zalegalizowaną, ach, ach, ach...istna telenovela latina."współczujemy"!

tyle optymizmu z mojej strony ;)
nie uwłaczając.
m.

12:09 AM  
Anonymous Anonimowy said...

Tak przyjemnie słucha i patrzy się na Panią Agnieszkę Ceglarską: spokojna, sympatyczna kobieta o nietuzinkowej urodzie.

10:52 AM  
Anonymous Anonimowy said...

deser na niedzielę:

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60153,4489094.html

odwiedziłam dziś powyższą stronę i pierwszy raz miałam okazję obejrzeć spot LiD. moim zdaniem jest najlepszy. bez zbędnej paplaniny. "zmień Polsce twarz"(którą na arenie międzynarodowej, dzięki kartoflom kaczyńskim i świcie, straciliśmy) - to do mnie trafia.konkret.

co do pogodynek w Poranku, to zdecydowanie wolę słuchać, jak Pan J. zasypuje je złośliwościami ;)
np: kilka dni temu Omena wyznała, że nie interesuje się polityką, nie lubi o niej mówić, woli opowiadać o pogodzie. na to Pan J.: no to próbuj! hahaha

nie uwłaczając ;)
pozdr!
m.

2:26 PM  
Anonymous Anonimowy said...

przedwyborczy bełkot... to nie jest bełkot Panie Jarosławie, to cwany PiS wykorzystuje świetnie naszą cechę narodową... ZAWIŚĆ... nie ma to jak poszczuć bogatszą część społeczeństwa mniej zamożnymi ludzmi... rozliczyć "oligarchów" z ich majątków... niech biedota zaciera nogi ze szczęścia, pławi sie w porażce zamożnego sąsiada... nie ma nic lepszego dla naszego krajana niż niepowodzenie kogoś innego... to jak w tym dowcipie o złotej rybce... ryba:"o co prosisz dobry człowieku..." człowiek: "hmm... sąsiad ma krowę..." ryba:"chcesz mieć taką samą" człowiek:"nieeee... chcę żeby jego zdechła..." niestety ten dowcip świetnie przedstawia sposób myślenia wielu Polaków, mniej zamożna cześć społeczeństwa zrobi wszystko żeby podłożyć nogę bogatszym, zagłosują na PiS nawet jeżeli nie lubią Kaczyńskich i jego świty... najważniejsze jest to, żeby dokopać innym i PiS z powodzeniem wykorzystuje to w swojej kampanii...

p.s. grzyweczka nieco nastroszona ładniejsza od zaczesanej na boczek ;)pozdrawiam

5:09 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Leno masz rację.
Niestety ta nasza "cecha" narodowa nie raz dała się odczuć każdemu z nas.Można ją zauważyć na każdym kroku, wystarczy wyjść z domu.Co do władzy to ona chyba nikogo nie uszlachetnia.Wystarczy,że człowiek ją powącha i od razu mu woda sodowa uderza do głowy(począwszy od woźnego w szkole,przez panią w sklepie, a skończywszy na ojcu dyrektorze i tej bandzie, która zasiada w parlamencie).

Pozdr. Justyna

P.S.Mój Boże i nasza piękna Posłaneczka Sandereczka już nie zatańczy, chyba się rozpłczę:(

8:14 PM  
Anonymous Anonimowy said...

Dzisiaj w radiu usłyszałam coś niesamowitego stwierdzono w pewnej miejscowości, że trzeba zrobić przejście postawić światła i znaki żeby dzieci bezpiecznie wracały do domu jednak danej miejscowości nie było stać na te wszystkie rzeczy więc szukano osoby aby przeprowadzała dzieci przez drogę, byłoby to z porzydkiem dla obu stron gmina nie musiałaby wykładać olbrzymich pieniędzy na to przejście a jakiś bezrobotny miałby pracę, ale co się okazało, miejscowość ta musiała czekać rok na chętną osobę bo żaden bezrobotny nie chciał się zgłosić!Nawet podobno z urzędu pracy wysyłani bezrobotni się nie zgłaszali!Więc co my narzekamy jak samym ludzią dobrze jest na zasiłku a nie w pracy! Więc nie ma co nawet mówić o bogatych i biednych, zawsze będą Ci którym się chce pracować i tym którym się nie chce, będą ci którzy mają szczęście i ci którzy go nie mają. pozdrawiam:)

9:17 PM  
Anonymous Anonimowy said...

To trochę nie tak Edziu.Są wśród bezrobotnych ludzie wykształceni, którzy szukają pracy,ale w wyuczonym zawodzie,a nie w charakterze np."przeprowadzacza".Mogą sobie pozwolić na to,żeby trochę poczekać i znaleźć pracę która ich interesuje.Nie muszą brać czegokolwiek.Ci,którzy są młodzi,chętni do pracy choć niewykształceni,są już za granicą lub właśnie się pakują.Bo tam za przeprowadzanie dzieci dostaną 3 razy tyle co tu.Są też tacy,którzy chcą mieć tylko na flaszkę i do pracy iść nie chcą,bo po pijaku nie bardzo się da robić cokolwiek.Są też ludzie mało zaradni życiowo etc etc.Nie można generalizować.Pozdrawiam Justyna.

4:55 PM  

Prześlij komentarz

<< Home