Bez wyboru?
Biedny jest w tym sezonie potwór z Loch Ness. Aktualnie ma wyjątkowo silną konkurencję nad Wisłą. Tadeusz Rydzyk zobaczył w prezydentowej czarownicę, Jarosław Kaczyński po prawie dwóch latach współpracy dostrzegł w Lepperze przestępcę. Młodzi pytają w takich sytuacjach: o co kaman? Ja nie wiem.
Zgubiłem się, choć wydawało mi się, że jestem ze wszystkim na bieżąco. Żmijowaty język katechety z Torunia był znany wszystkim od dawna, przestępcze skłonności Leppera również ale jakoś szefowie IV RP przymykali na to oczy. Dziś Rydzyk wciąż może spać spokojnie, bo PiSowi „trudno uwierzyć w autentyczność jego słów“ i partia zwyczajnie stchórzyła w komentarzach. Lepper bez melisy nie zaśnie.
Dopiero po wakacjach ma być jasne co dalej: szybsze wybory czy chwiejna większość. Władza (każda) podniecona samą sobą tak szybko się nie wycofa. Żyć poza Sejmem, jeździć autobusem, spłacać kredyty? Tylko masochista mógłby się na to zgodzić. Już cieszyłem się na sejmowe wakacje i nagle całą radość trafił szlag.
Albo IV RP albo rywinland – tak stawia sprawę (jeszcze) szef rządu. Ma pan, panie premierze, skrajnie uproszczoną wizję świata. Byłoby łatwiej gdyby pan nie zakładał a priori, że białe jest białe, a czarne jest czarne.