27 grudnia 2006

Pomoc swojemu bliźniemu



Przypominał mi się obraz tej żebraczki z czarnogórskiego Ulcnj za każdym razem, kiedy słyszalem w święta o pomocy bliźniemu. Zastanawia mnie jednak dlaczego rektor KUL i prymas Glemp zamiast tym, zajmowali się w kazaniach półkami w lustracyjnej szafie? Czyżby uznali, że jedynym potrzebującym jest arcybiskup Wielgus?

22 grudnia 2006

Dobrych Świąt...

bezpiecznych, wspólnych i wolnych od pośpiechu...

Kłaniam się, Autor

20 grudnia 2006

IV wymiar moralności

Felietoniści powinni płacić szefom IV RP. Grube pieniądze - zarówno ci prawdziwi, jak i ci prawie jak… jak ja. Powinniśmy nosić na rękach współczesnych wolnomyślicieli. Ich nieobecność równa się bowiem nasza bieda.

Nie pamiętam tak ciekawych i tak smutnych czasów jednocześnie. Nie pamiętam tylu bohaterów wywołujących tak skrajne emocje. Nie pamiętam tylu wpadek, błędów i zażenowań, których sprawcą byłaby najszerzej pojęta władza. Nie wiem czy kiedykolwiek w kraju było tak wesoło i tak płaczliwie zarazem.

Problem polega na tym, że bracia Kaczyńscy, a co za tym idzie rzesza ich wyznawców, są jak mocno nadmuchany balonik. Od roku mają wrażenie (bardzo słuszne), że krążą nad aleją pełną róż. Co chwilę (na własną prośbę) są spychani w kierunku groźnych dla nich łodyg. Kiedy dochodzi do pęknięcia (przegięcia?) wbrew naturze dopompowują się, zamiast poddać się upływowi powietrza.

Żeby nie szukać daleko – wystarczy wspomnieć co mówił prezydent i jego miłośnicy po ewidentnej, pożałowania godnej wpadce w Brukseli. Lech Kaczyński w sposób przedszkolny i niezaprzeczalny obraził tam kobietę. Jego ludzie zapierali się, że prezydent „jest wyjątkowo szarmancki wobec pań“. To tak, jakby na stypie ogłaszać narodziny nieboszczyka. Przeczenie zdrowemu rozsądkowi – oto złota zasada piaru IV RP.

Kopiowana zresztą na prawo i lewo. Brylują w tym zastępcy premiera. Andrzej Lepper, który w seksaferze nie widzi swojej winy ale zamach stanu, żąda zaostrzenia kar za molestowanie seksualne. Bezczelny, pomyślałem, ale to była tylko rozgrzewka. W niedzielę Lepper zajechał na Jasną Górę, żeby przyrzec w Kaplicy Cudownego Obrazu odnowę moralną. Klęczał i mówił: „- Przybywamy w momencie wyjątkowo trudnym dla naszego ruchu, gdyż znaleźliśmy się w poważnym niebezpieczeństwie, którego źródeł nawet nie znamy. Być może to my sami w jakiejś mierze je powodujemy.” Być może bym się wzruszył, gdyby nie ciąg dalszy wyznania: „- Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości”. Szlag mnie trafił, tyle obłudy.

W tym samym studiu TVN, w którym poseł Maksymiuk reklamował Apel Jasnogórski Leppera, Leszek Miller mówił, że seksafera to nie jest problem pana Boga, bo On ma „bardziej strategiczne plany“. Likwidację polityki?

11 grudnia 2006



Biebrzańskie ambony o tej porze roku sa piekielnie zimne i wilgotne.
Cos pieknego...

05 grudnia 2006

Jarosław Cięciwa

Nie znam się na łucznictwie. Nie wiem jakie napięcie może wytrzymać cięciwa. Czytam jedynie, że ma to być cienka (ale nie przesadnie) nierozciągliwa linka, która nie może pękać przy naciąganiu drzewca. Mając tę wiedzę skłonny jestem pochwalić premiera – tak, jest pan świetnym łucznikiem.

Zastanawiam się tylko kiedy – jeśli nie struna – to pan pęknie? Bo choć łuk to jedna z najstarszych broni miotających, takiego miotania jak pańskie nad naprężoną cięciwą, świat jeszcze nie widział. Po maratonie samorządowym wydawało się, że Jarosław Kaczyński pochłonął przystawki. Już właściwie kończył je trawić, aż nagle Lepper i Giertych odbili się premierowi.

Boję się iść dalej tym gastrycznym tropem. Podejrzewam, że żadnego wydalenia nie będzie. Posądzenie wicepremierów albo ich ludzi o faszyzm i wykorzystywanie seksualne kobiet powinno oznaczać koniec ich kariery. Ale to jest Polska, właśnie, więc nic podobnego raczej się nie zdarzy.

Premier zapowiada wprawdzie, że jak tylko prokurator postawi zarzut on z takimi ludźmi pracował nie będzie. Ale Kaczyński już nie raz podobnie mówił i zawsze kończyło się odnowieniem mariażu. Prezes nie ma innego wyjścia, z kim ma rządzić kiedy wszystkich ze sobą skłócił?

Łuczniczy mistrzowie mówią, że celne strzelanie wymaga długich ćwiczeń. Najważniejsze to umieć długo wytrzymać w bezruchu kiedy cięciwa jest w maksymalnym napięciu. Mięśnie pracują wtedy na najwyższych obrotach. Mając w pamięci wyczyny jego zastępców, zdaje się, że premier nie ma wyjścia - albo siłownia albo przestrzeli tarczę.

04 grudnia 2006



Prawie jak wiosna. Nad Biebrza sa jeszcze owoce, ktore nie zniknely przed zima. Moze czuja, ze jej nie bedzie?